Czasami mam wrażenie, że naszym decydentom brakuje przysłowiowych "jaj", no ale nie dziwota skoro na samym szczycie Pawlak jedno mówi, a robi drugie (np. ładnie podpisuje sobie cyrograf z Rosją, uzależniając nas od ich dostaw gazu, a tymczasem przez Bałtyk mogą nas całkiem ominąć i mieć w garści, niezależnie kontrolować, bo nigdzie dalej ten gaz w sieci przesyłowej z naszego kraju nie pójdzie i reszta krajów będzie miała "wyje**ne").
Dodam przykład. Istnieje założenie, że przy wdrażaniu OŹE w Polsce w każdej gminie będzie minimum jeden specjalista-konsultant od wdrażania OŹE, mający współpracować z osobami na istniejących stanowiskach w ramach formalności ws. dotacji unijnych. AGH pilotażowo wysłało kilka osób do małopolskich gmin na "rozpoznanie", rozmowę z wójtami etc. (m.in. w ramach studiów podyplomowych z OŹE). W sporej ilości przypadków natrafiono na zaporowy "beton", który nie chce i nie będzie się wysilać. Byli jedynie przekonani do solarów i fotowoltaiki, bo tu już jest niejako przetarta ścieżka (np. miałem nie tak dawno sposobność przebywać rekreacyjnie w Szczawnicy i tam ogniwa fotowoltaiczne są na prawie każdym dachu). Pojawiło się coś, co zawsze wkurza w rozmowie z drugą stroną, mianowicie o korzyściach materialnych dla gminy i generalnie "jak zrobić, aby się nie narobić, a zarobić" i "co mnie Pan tu wymyśla, jak nawet kanalizacji nie mamy". Nie ma co ukrywać, że OŹE to drogi i z początku nieopłacalny biznes w czysto materialnym znaczeniu, okres zwrotu jest dość długi (w zależności od źródła), ale podejście "nie opłaca się za mojej kadencji, a chcę grzać stołek i nie zostawić smrodu, więc pier**lę i nie będę się starał" po prostu hamuje wszelakie próby wdrażania nowych rozwiązań. Jeden z przedstawicieli gminy wyraził się nawet między słowami, że to znowu jakieś szukanie na siłę nowych etatów i ewentualności zatrudnienia pana Janka obsługującego do tej pory pierdolnik na szczotki i kotłownie w szkole. Oczywiście są władze postępowe, ale to zbyt odosobnione przypadki, aby mogły stanowić regułę. Do tego wzorcowych instalacji jest mało (np. pasywne domy, szkoły ogrzewane pompami ciepła i zaopatrzone w wymienniki). Prawda jest też taka, że jak OŹE zacznie się opłacać, to państwo szybko je opodatkuje i znowu powstanie tarcie.