Bawi mnie porownywanie kryzysu w USA czy krajach europy zachodniej do sytuacji w PL. Polsce kryzys nie grozni, bo u nas wielkie firmy nie inwestowaly duzych pieniedzy, w Polsce nie dziala zaden wielki bank inwestycyjny, ani olbrzymy udzielajace pozyczek hipotecznych - w PL dzialaja "male" banki w porownaniu z tuzami tego sektora, w Polsce bank straci na inwestycjach kilka - kilkanascie mln. zl. czyli nie tak strasznie, straty bankow zachodnich licznone sa w dziesiatkach miliardow euro - to samo jest z kapitalem na gieldzie, polska gielda jest malutka - nitk u nas duzo nie inwestuje, dla porownania, gielda francuska czy angielska to najwieksze rynki finansowe w Europie i to wlasnie one byly najbardziej "kapitalowo polaczone" z Wall Street - dlatego wlasnie te gospodarki najbardziej to odczuwaja - kryzys w USA. W Polsce moze poleciec kilka malych firm, ale wielkiego zalamania o jakim mowi PIS nie bedzie. Rosyjska gielda dla odmiany cierpi z powodu duzego spadku cen surowcow na rynkach swiatowych, a ze wlasnie ropa i gaz to glowne zrodlo $$$ dla Rosji, wiemy wszyscy, kolejna rzecz to czkawka po wojnie z Gruzjia, po ktorej inwestorzy zagraniczni zaczeli wycofywac swoje inwestycje z tamtego rynku.
Wniosek jest prosty, czym wiecej inwestycji zagranicznych - tych z USA bylo na danym rynku tym wiecej ta gospodarka odczuje kryzys w USA.