Nie chodzi o narzekanie, bo motorki z tego rocznika z tak niskimi przebiegami nie mają problemu z usterkami (przynajmniej nie powinny mieć). Po prostu Kawa to IMO najładniejszy naked na rynku. Hornetem nawet się nie interesowałem, bo ma dosyć kosmiczny wygląd (ten zadupek jakiś taki dziwny), ale kiedy ziomek podjechał nim do mnie to na żywo prezentuje się znacznie lepiej niż na fotach (jak to zazwyczaj bywa z motorami). W przeciągu tygodnia kumpel, który handluje motorami ma przytargać Z750, więc obadam ją na żywo i zobaczę. I tak zakup planowałem na przyszły sezon, więc na razie się nie napalm niepotrzebnie. Wiem, że teraz kupię taniej*, ale nie zniósłbym jakby taki motor musiał stać całą zimę w garażu, a ja mógłbym tylko sobie na niego popatrzyć.
*Z tym kupowaniem na zimę nie jest jednak tak kolorowo, bo moto zazwyczaj potem musi być przygotowany do sezonu, a to nie małe koszty i rocznik też się starzeje. Kupię na zimę i w styczniu motor będzie już starszy o rok, więc i cena niższa. Dlatego wolę jednak poczekać na nowy sezon.
Wiadomość scalona: Września 09, 2011, 11:37:00 amPowszechnie wiadomo, ze Honda to gejowoz
Dupa, dupa. Mimo iż nakedy Kawy bardziej mi się podobają, to przyznaję, że silniki i zawieszenia Honda ma bezkonkurencyjne.
Boban napisz jak ci sie smiga na tej Kawie. Na przyszly sezon chce kupic moto co by moc plecaczek powozic bo na supermoto to za bardzo sie nie da
Na której? Na tej co miałem (ER-6n), czy na Z750? Na Z'ce nie jeździłem jeszcze. ER-6n było zajebiste totalnie. Jeździłem różnymi ścigaczami (w tym takie po 150 koni), a i tak ta ER dawała mi więcej frajdy z jazdy. Jak byłem młodszy to w głowie miałem tylko ścigacze. Nakedy nie zwracały szczególnie mojej uwagi dopóki im się dobrze nie przyjrzałem i nie pojeździłem tymi motorami. Ich zwinność, lekkość i wygoda tak zmieniły mój pogląd na motocykle, że teraz tylko naked. Tym bardziej, że jeżdżę praktycznie tylko po mieście (rzadko robię dalsze wypady za miasto). Dwucylindrowy silnik z dużym momentem bardzo ładnie rozpędzał motocykl i do setki ta maszyna nie miała się czego wstydzić (około 3.8 do 100km/h). Prędkość maksymalna nie była oszałamiająca, bo udało mi się go maksymalnie do 215km/h rozpędzić. Zresztą już od dawna maksymalna prędkość mnie nie interesuje, bo nie widzę przyjemności w takim zapierdalaniu. Dlatego ten parametr mało mnie interesuje. Najważniejsza jest elastyczność i przyspieszenie, a tu ER'ka dawała radę. Motor bardzo lekki i pozwalał mi śmigać w korkach bezproblemowo (właściwie w korku, bo zawsze od domu do pierwszej krzyżówki tworzył się zajebisty korek). Czasem te wielkie motocykle stały w sznurze pomiędzy autami (nawet ścigacze), bo nie ryzykowali wciskania się między puszki, a ja na lajcie sobie ich wszystkich omijałem. Polecam szczerze, bo motocykl bardzo miło zaskakuje i daje mnóstwo frajdy. Zresztą w masie testów wygrywał z konkurentami (Fazer, CBF 600, SV 650).