Wkur**la mnie aukcja z x'em ktora wystawilem na allegro. W ostatniej chwili zalicytowal ktos z czystym kontem. Okazalo sie, ze odbior osobisty. Ok, nie ma problemu, sprzet w koncu 100% sprawny.
Koles wczoraj odbiera konsole i cisza. Dzisiaj odbieram telefon, ze nie moze konta utworzyc. Tlumacze, ze potrzebuje pendrive'a, dysku, badz karty pamieci by to zrobic. Zdziwiony wspomina, ze ma dysk, bo na internecie bylo napisane, ze elite to modele z dyskami 120GB i ze w aukcji rowniez bylo napisane, ze z dyskiem. Odpowiadam, ze w aukcji nie bylo napisane, ze jest dysk. Owszem napisalem, ze to Elite (w sensie konsola w kolorze czarnym), ale nie bylo zadnego wspomneinia o dysku, nie byl widoczny na zadnym zdjeciu, w liscie co wchodzi w sklad zestawu rowniez nie bylo o nim mowy. Upiera sie, ze jednak bylo napisane, ze jest z dyskiem. Rozlancza sie by sprawdzzic aukcje. Po chwili oddzwania, ze rzeczywiscie nie bylo nic wspomniane o dysku, przeprasza i sie rozlancza. Dzwoni po kilku h ponownie, ze jednak nie jest zadowolony z zakupu, ze sprzedalem mu wybrakowany towar. I ogolnie to tak jakbym "sprzedal samochod bez foteli" O_o. Oczywiscie konsola do zwrotu. Ku**a widze, ze czytanie ze zrozumieniem sprawia ludziom niezle problemy, tak samo zadawanie pytan, przed licytacja.
PS. Wczoraj omal nie przejechalem czarnego kota. Wiedzialem, ze ch** mi cos namiesza!