Wkurza mnie to, że nie wiem co chcę na gwiazdkę. Tak delikatnie. 
Chciej Mass Effect, od wczoraj wieczór gram na poważnie i nie mogę ochłonąć. Poza technicznymi wpadkami (gubi klatki, doczytuje się) oraz widmem wiszącym na Xboxem (pewnie będzie jak z Oblivionem, po 30 godzinach gry zacznie wyrzucać do Dashboarda), to gra jest wyśmienita. Grafika na wysokim poziomie (w sumie, to nawet bardziej mi się podoba od Oblivona - lepsze postacie, twarze, planety wyglądają obłędnie). Tłumaczenie na polski całkiem dobre, ale wychwyciłem kilka wpadek (najbardziej rażące w stylu "Tą osobę", niektóre nazwy przetłumaczone zostały w dyskusyjny sposób, ale mi się podoba). Walki dynamiczne, trochę chaosu, nie do końca w RPG-owym stylu (raz, że przede wszystkim strzela się, a dwa, że liczy się zręczność), mnóstwo zadań (choć trochę schematycznych). Najlepszy jest jednak ogrom uniwersum, cała historia świata, innych planet, ras oraz nawet takie szczegóły jak lista komend i stopni we wojsku. Warto.
To tak w ramach wyładowania emocji, które towarzyszą mi podczas grania w tę grę. Zachwyt, podziw, radość i podniecenie.