Wybitnie wkurza mnie cały ten tydzień.
Dziś sprawdzian z polskiego, nie było tak źle, ale zawsze może być lepiej, potem stanie ponad 1,5 godziny w kolejce o dowód (trzeba było mi wcześniej złożyć), już nie wkurzało mnie to ile trzeba czekać, ale z jaką prędkością pracują urzędniczki.
Jutro sprawdzian z niemieckiego, po jutrze z towaroznawstwa choć w piątek była kartkówka...
A potem jeszcze święta, niby wszystko fajnie, ale wywody matki co rok że musi przy garach stać...