Spróbuję, ale czemu sam na to nie wpadłem? Już raz zaczynałem od nowa, gdy wybrałem poziom easy, który okazał się zbyt prosty (Chief jest niezniszczalny???), a chciałem zmienić na wyższy.
Prawda jest taka, że z Halo 3 wyrzucono poziom Legendary i dodano Ultra Easy. Poważka. Bezpośrednio po zakończeniu Halo 3 na Legendary włączyłem jedynkę - Normal w jedynce jest odpowiednikiem Hard w trójce, a trójkowe Legendary to, analogicznie, jedynkowy Hard. Myślicie, że wymiatacie, bo prześliście H3 na Legendary? Mylicie się. Tego poziomu trudności w ogóle w tej grze nie ma...

A wracając do tematu... Dzisiaj rano, chcąc zaoszczędzić sobie czasu po południu, a przy tym spożytkować ten, który miałem przed zajęciami, postanowiłem w końcu kupić sobie buty. I kupiłem. Nie takie, co prawda, jakie chciałem, ale takie, które mogłem dostać (swoją drogą - ja nie wiem, czy to ja jestem taki beznadziejnie niemodny, czy to moda jest teraz taka beznadziejnie głupia...

). Fakt jednak faktem. Więc nosiłem ze sobą cały dzień reklamówkę z tymi butami. Wychodząc z, ostatniego już dzisiaj, wykładu z fizyki zagadałem się z kumplem o tematach okołogrowych. Potem normalną drogą udałem się, jak zwykle, do domu. Po jakichś 40 minutach, siedząc w pociągu i dojeżdżając do przedostatniej już stacji, kiedy od obiadku i chwili oddechu po, z zasady już, frustrującym dniu dzieliły mnie tylko minuty... kur**... --_--''... Czy ja nie powinienem mieć przy sobie pudełka z butami?... Tak więc zaoszczędzony rano czas mogłem sobie wsadzić tam, gdzie światło nie dochodzi, a czopki mówią dobranoc... Powrót na uczelnię zajął mi odpowiednio dłużej niż powinien, droga powrotna, szczęśliwym zbiegiem okoliczności przypaść miała na godziny szczytu, gdy cała hołota wraca ze szkoły/ roboty, a w komunikacji publicznej ścisk panuje taki, że o możliwości manewrowania ręką w celu zwykłego podrapania się w dupę możesz zapomnieć i dopisać do listy przyszłorocznych gwiazdkowych życzeń... O poczytaniu gazety nie wspomnę (i tu kolejny paradoks, tudzież złośliwe zrządzenie losu - nigdy, ale to NIGDY, w tym przylegającym do ciebie ściśle tłumie nie znajdą się żadne lepsze dziewoje, BA, nie znajdzie się nawet jeden średniej urody paszczur - same stare, dyszące baby i zachrypnięci, przepoceni, wąsaci GRUBI kolesie... --_--).
No więc DOPEŁZŁEM do tej durnej sali wykładowej i zdyszany zacząłem szukać nieszczęsnego pudła (i ja nie wiem, co dziwnego widzą ci wszyscy ludzie mający waśnie przerwę w wykładzie w zdyszanym, wkurwionym, zaaferowanym kolesiu nucącym sobie pod nosem melodyjne: kurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwa... I wiecie co? Już nawet nie wspomnę o słabo czającej pani woźnej... TEGO PIEPRZONEGO PUDŁA TAM NIE BYŁO, A JA DALEJ ZADUPCAM W DZIURAWYCH BUTACH!!!!!
