Nie obchodzi mnie jak są inni ubrani, niech i nawet chodzą nago mi to lotto, ale biega o sam fakt że ja jadę w garniturze w zatłoczonym autobusie te 2 i więcej godzin, a Ci na luuzie i jeszcze żartują sobie "co to ktoś zmarł Ci w rodzinie" albo "z wesela uciekłeś ?" No idzie dostać ku.wicy.
I nie kłamie bo jakby mi ktoś wyskoczył "przepraszam, ale nie możesz wejść tak ubrany" to nagadam jak to wygląda w czasie PIERWSZYCH TERMINÓW i jakim prawem większość może, a ja nie ?
A przypomniało mi się wczoraj jadąc z kumplem autobusem (o dziwo prawie pusty o 8 rano i całkiem chłodno) ;P Chodzi kanar. W pewnym momencie podchodzi do kolesia (chyba studencina bo jakieś notatki przeglądał) i prosi o bilet, ten że nie pokaże bo kupował przed chwilą i że "kanar" niby to widział. Na to gościu, że to jego robota i ma sprawdzić wszystkie bilety mimo że ludzie kupowali przy nim i to widział. Student wyjechał z wiązanką że chodzi jak popie.dolony po tym autobusie ludziom nie daję spokoju. Kanar się lekko zdenerwował, policją zaczął grozić i że jeszcze jedno słowo i zadzwoni. Koleś dla świętego spokoju pokazał bilet i dowalił wiązankę, że dziad jest ostro poj.bany, że go zaczyna wku.wiać i niech spie.dala stąd.
Powiem tyle chłopiec się ostro namęczył wyciągając ten bilet z kieszeni no normalnie korona mu z głowy spadła:/ Co za ludzie.
Inny sytuacja wracam z uczelni niestety z wiadomościa że nie zdałem (ch.j by to strzelił), siadam z tyłu, gdzie najmniej ludzi, a tam jakiś gościu z laską siedzi. No nic niech se siedza. Po jakimś czasie zaczyna bawić się pustą puszką jakoś "pstrykając" nią czy coś. Pobawił się chwile i cisza, potem znów, a mnie krew zalewa bo raz że podenerwowany faktem nie zdania to dwa zmęczony bo nie spałem. Ludzie na niego patrzą, ale nikt uwagi nie zwróci. Pstryka kolejny raz, a ja wybucham "masz jakiś problem?" on "nie", " zostaw tą puszkę do ciężkiej cholery i nie pstrykaj", on "a co Ci do tego?", "a bo mnie to ku.wa denerwuję i zaraz ch.j mnie strzeli jak nie przestaniesz" Uspokoił się, wysiadł z autobusu z laską i wyrzucił. No rany boskie idzie oszaleć w tych autobusach. Wr