Gdyby nie ci ludzie, większość z was gniłaby w domach bez światła i ogrzewania, ignoranci. Tysiące górników codziennie naraża pod ziemią życie, a dwa dni żałoby to okazanie minimum szacunku, który im się należy. A że przy tym dyskotekę odwołali? Peszek.
Oj murzynie, no ja ciebie proszę. Każdy pracujący człowiek jest ważną komórką społeczeństwa, każdemu należy się szacunek, ale serio - odstaw na chwilę na bok swoją platoniczną miłość do górników, ogólnie związkowców, czy - jak zwal tak zwał - roboli, i pomyśl trzeźwo. Czy śmierć
zwykłych, szarych ludzi, nie jakichś wybitnych person, ale po prostu ciężko pracujących fizycznie ludzi, którzy nie umieją przed kamerą poprawnego zdania po polsku wypowiedzieć, jest dobrym pretekstem do hamowania gospodarki, odwoływania imprez, nakłaniania społeczeństwa do sztucznej zadumy, i wreszcie, co najgorsze, do koszmarnej dewaluacji pojęcia "żałoba narodowa"? Nie, kurde, nie jest. Szkoda tych górników, bardzo żal ich rodzin, ale żałoba narodowa powinna dotyczyć tragedii dotykającej
całego narodu. Nie tylko związku górników, nie tylko szefostwa kopalni, nie tylko krewnych nieboszczyków, ale WSZYSTKICH POLAKÓW.
Posługując się bardzo prostym, wręcz urągająco banalnym przykładem:
Śmierć papieża - TAK. Ważny człowiek, wspaniały Polak, ogromna strata dla narodu polskiego, tragedia mająca wymiar ogólnonarodowy.
Śmierć robotników - NIE. Ludzie zasługujący na taki sam szacunek jak wszyscy inni, ale nie na taki sam hołd, jak wyżej wymieniony.