Ależ to nie ma znaczenia czy niesie przesłanie czy nie (DEHUMANIZACJA!!!), miałem raczej na myśli, że ludzie wielbią takie filmiki (bo... o tym dalej, bo by mi się konstrukcja zdania posypała), odcinają się od chamowatych talk-showów i filmów rozrywkowych! Oglądają Tetsuo, bo wydaje im się cool, motłoch go nie pojmie, a ja pojmuję, jestem lepszy, mądrzejszy, bardziej kulturalny (nieważne czy film pojmuję czy nie, czy mi się podoba czy nie - będę go oglądał nawet na siłę). A potem powyzywam chamów, co oglądają proste filmiki.
Znam ludzi, co w gimnazjum czytają Nietzschego, choć nie potrafią wymówić jego nazwiska, to rzecz jasna chwytają się Anstychrysta czy Tako rzecze. Popularna lektura to też Mein Kampf - manifest swojej alternatywności - odcięcia się od pop-kultury, choć co chwilę łapią się na oglądaniu M jak miłość z mamusią, bo jednak ich to ciekawi. Ale co z tego, czytam Nieczego jestem lepszy od tych różowych babek i prężących się bezmózgów na dyskotekach.
Czy aby na pewno?