W spoilerze jest o skończeniu także reklamacji nie uwzględniam.
Szczerze ten wątek główny, a szczególnie końcówka jakoś tak oderwana od reszty gry czyli bożątek, leszych i porońców. Podróże między światami i nie Gon, czyli elfy z umierającego świata szukające nowego "domu", a wieczna zima jako prawdziwe zagrożenie które Cirilla "pokonuje" robiąc boom w tajemniczej wieży ze snów. I nie wiem po ona uciekała jak jej siła to jakieś dziesięć Geraltów plus możliwość zrobienia boom. I jakie to głupie jak Geralt mówi, że ona nie da rady, ba NAWET on może nie dać i potem przejmuje się kontrolę na Cirilla która sieka na strzępy całe zastępy gonu niczym Nariko z niebiańskim mieczem.
Co do wyborów/zakończenia:
- Anna umarła po odczynieniu uroku, baron dyndał
- bożatko sobie mieszka w domu razem z taką cycatą (zapomniałem imienia, ta od śnień)
- Janka spotkałem na Łysej Górze i chyba ma się dobrze na swoich bagnach
- Vessemir zginął przy obronie twierdzy, może mi ktoś zespoilować czy da się inaczej
- Keira odeszła z Lambertem po obronie
- Eskel po śmierci Vessemira też chce opuścić Kaer Morhen na dobre
- jedna z wiedźm uciekła z Łysej Góry i nie wiem co z nią
- Radowid zabity przez Philippe
- Djikstra "zdradził" i też umarł, jakoś mi go szkoda bardziej niż barona;/
- sk***iel ubity, jego miejsce zajął Dudu
- Jaskier planuje przyszłość z Priscilla
- Zoltan chleje i ma się dobrze
- Letho pomagał Geraltowi przy obronie i miał zostać w Kaer Morhen
- ruda Cerys rządzi na Skelige
- Margaritta, Philippa oraz Fringilla, oczywiście razem z Yenneffer i Triss pomogły w ostatecznym starciu i tyle odnośnie nich, chyba że coś skróciłem/przespałem, nie wiem, ale czegoś mi tu brakuje
- Niflgard wygrał, Temeria lennikiem
- Ciri wróciła do Emhyra
- Geralt chiał mieć obydwie plus córeczkę Ciri a ostatecznie został sam ze swoimi utopcami i gorzałą
Na pewno jest to najlepsza gra w swoim gatunku, ale jak już pisałem, nie podobała mi się ta końcówka, takie to jakieś chaotyczne i namieszane, ta gra stoi baronami, bożątkami, Łysymi Górami, leszymi i nawiedzonymi wieżami.
Świat jest olbrzymi i piękny, tyle miejsc do zwiedzenia, tylko że w sumie poza widokami do podziwiania to do większości tych miejsc (oznaczonych pytajnikami) nie ma po co iść/płynąć, ot skrzynka ze "skarbem" czyli paroma randomowymi śmieciami, typowe dla takich dużych gier "zapchaj dziury". Mogli tam dać jakieś karty unikatowe do gwinta, jakiś materiał potrzebny do zrobienia seta albo zapiski o zapomnianych technikach, niedostępnego nigdzie indziej przeciwnika, a nie płyniesz na kraniec świata, mając 33 lv pokonujesz Arcygryfa z czaszką, dostajesz zadanie lv48 na odnalezienie skarbu, a tam kolejna copy-paste gówniana zbroja/kusza i 86 sztuka lnu. Nijak się to pod tym względem ma do japońskich produkcji.
Gra jest łatwa, bardzo łatwa, najtrudniejszy był początek, a kilka ghuli w pierwszej walce potrafi być trudniejsza niż wielcy dzikiego gonu przy końcu gry, i jest causal friendly, za zadania poboczne dostaje się śmieszne ilości doświadczenia albo i nic kiedy za jedno zadanie w wątku głównym wpada pod koniec nawet 2-3 lv.
10/10 w swoim gatunku i ciężko to będzie przebić komukolwiek. BB nadal goty, ale zaraz za nim W3.