(Post z cyklu LTTP)
Pięć godzin gry za mną i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta gra to właściwie jedno wielkie nieporozumienie na poziomie projektowania gameplayu. Jest jakiś system rozwoju postaci, jest jakiś system walki i ulepszania oręża, ale sposób w jaki prowadzona jest akcja to dla mnie wciąż, po tych pięciu godzinach, zagadka łamana na porażka. Właściwie to jeszcze wydaje mi się, że to jakiś przedłużony tutorial i zaraz wszystko zacznie się od nowa, a gra nabierze sensu.
O co dokładnie mi chodzi - od początku gra wrzuca naszego chłopka na mapę, z lekka tłumaczy co jest co i zostawia gracza z tą mapą obsraną w znaczniki podzielone na misje główne, misje związane z systemem nemesis, gówno-misje i znajdźki. Głównego wątku praktycznie nie ma, bo prowadzony jest w kilku osobnych gałęziach (które się nie zazębiają jak do tej pory) bez większego sensu i motywacji do ciągnięcia tego dalej.
Misje żółte związane z jebaniem kompanów Saurona są dla mnie największym nieporozumieniem. Po pięciu godzinach ciągle nie wiem jaki to ma sens i po co w ogóle się w to bawić. Jak zabiję jakiegoś typa to i tak na jego miejscu pojawia się nowy (albo co lepsze ten sam który zginął), jak wybije wszystkich z wyższego szczebla to i tak absolutnie nic się nie dzieje i szybko puste miejsca są zapełniane kolejnymi przywódcami. Myślałem, że to będzie jakieś konwertowanie orków na swoją stronę, rozwalanie struktur Saurona od wewnątrz, osłabianie całej armii, ale jak do tej pory gra sprzymierzyła mnie z jednym orkiem poprzez główny wątek fabularny i zupełnie nic z tego nie wynika, nie wiem po co w ogóle się to stało. Ani nie mam z tego korzyści, ani nie mam na to wpływu, mogę nawet zabijać jego przybocznych, a nie jestem pewien czy i jego samego zabić nie można czasem. Właściwie to z całego systemu nemesis wychodzi dla gracza tylko to, że za zabijanie orków zdobywa się punkty, którymi ulepsza się postać, żeby dalej móc zabijać kolejne orki, które to stają się coraz silniejsze. Widziałem, że ten system niby żyje, że orki walczą o miejsca itd, ale co z tego, jak dla gracza nic z tego nie wynika?
Misji z cyklu zabij 10 wrogów łukiem, czy podnieś przedmiot zaznaczony na mapie nie ma co komentować. Do tego mapa jest absolutnie nieautentyczna i nijak się ma do tego co większość zna z filmów, a część też z książek.
Na chwilę obecną zupełnie nie rozumiem tak wysokich ocen dla gry i ciągle mam resztki nadziei, że zaraz coś się wyjaśni i Cień Mordoru jednak nabierze sensu.