Chłopaki nie jest dobrze....jest bowiem wspaniale.
Jestem po kilkugodzinnej sesji z odświeżoną wersją
Residenta i .... ależ to jest gra.
Sentyment ożył, jak te wszystkie truposze, ale trzeba uczciwie przyznać, że gra nie tylko na nim bazuje. Klimat wprost wylewa się z ekranu, a całość dopełnia rewelacyjne udźwiękowienie. Pal sześć wycie zombiaków, ale to co Tyrant serwuje graczowi....
Graficznie tytuł również nie ma się czego wstydzić i godnie reprezentuje początek 2019r. Wygląd postaci oraz tekstury są jak najbardziej w porządku. Animacja jest płynna, żadnych zwolnień nie zauważyłem (gram na PS4 Pro). Oczywiście można kręcić nosem, że umarlaki efektownie się rozpadają po naszych razach (szczególnie ich twarze) w grze możemy niemal poczuć się niczym w
Solider of Fortune z drugiej jednak strony strzelisz do puszki czy butelki i te są niezniszczalne, nawet na pocisk nie reaguje, a taką interaktywność przecież Duke sprzed dwóch dekad oferował.
A całość.... cóż, tak jak w latach dziewięćdziesiątych. Biegasz w tę i we w tę szukając kluczy, z którymi znowu przemierzasz korytarze, tym razem w poszukiwaniu elementów lewarka, czy innych kół zębatych. Ma to swój niewątpliwy urok i jest tak odmienne od dzisiejszych pozycji, w których często mamy dostęp do ogromnych połaci terenu i możliwości szybkiej podróży.
Najwspanialsze w tym wszystkim jest to, że druga odsłona RE, to obok takich gier jak
Castlevania: SotN, Tenchu ,
Suikoden II,
Gran Turismo,
Twisted Metal II,
Soul Blade, trzecie odsłony serii
Front Mission oraz
Street Fighter Alpha, to jedna z moich ulubionych gier na PSX'a i cieszę się, że klasyk tego formatu tak kapitalnie odrestaurowano, zmieniając sporo, ale zachowując jego ducha.
91% na Metakrytyku już jest po kilkudziesięciu recenzjach. Mam nadzieję, że w wielomilionowym nakładzie się gra rozejdzie i inni wezmą przykład z Capcom. Taka
Parasite Eve w takim formacie, to byłoby coś.
Kilka zrzutów z gry: