Rift Apart za mną. Świetna gra, bardzo przyjemna, zabawna, miła odskocznia od pozostałych produkcji AAA. Fanem serii nigdy specjalnie nie byłem, gdyż preferowałem Jak & Daxter. W zasadzie pierwszy raz zagrałem w Ratcheta dopiero przy okazji Quest for Booty na PS3, a później w remake pierwszej części na PS4. Dlatego nie mam dość przygód Lombaxa. Tym bardziej, że najnowsza odsłona jest mocno dopakowana.
Insomniac zrobił duży krok na przód przy okazji Spider-Man'a i ma to odzwierciedlenie w nowym R&C - akcja jest podkręcona, w niektórych scenach dzieje się tyle, że Uncharted mogłoby pozazdrościć. Aż ciężko się na tym skupić, gdyż w tym samym czasie musimy przecież sterować postacią. Arsenał jak zwykle jest pokaźny i zakręcony. Każdy znajdzie coś dla siebie, ale trzeba pamiętać, że gra lubi drenować naszą amunicję, więc gracz jest zachęcany do sprawdzania innych narzędzi destrukcji. Az sam byłem zaskoczony, bo spodziewałem się, że będę używał 2-3 broni, a ostatecznie żonglowałem większością z nich.
Lokacje są dość różnorodne, każdy świat ma jakąś cechę unikalną, która zmienia nieco podejście do rozgrywki. Dzięki temu nie ma poczucia monotonii. Zwłaszcza, że część lokacji jest całkiem spora. Dla tych, co lubią eksplorować jest trochę przedmiotów do zebrania, kieszenie wymiarowe, areny do walki. Brakuje chyba tylko wyścigów ślimaków
.
Scenki przerywnikowe wyglądają świetnie, zarówno jeśli idzie o jakość obrazu jak i animacji. W połączeniu z genialną grą aktorską (język angielski, żaden dubbing) dostajemy coś co faktycznie ociera się o filmy Pixara. Wyśmienicie się to ogląda i nawet szkoda, że nie ma tego więcej.
Wizualnie gra jest bardzo ładna, potrafi zachwycić rozmachem, szczegółami, ilością rzeczy, które dzieją się na ekranie. A kiedy jeszcze dojdzie do tego walka i totalna rozwałka z masą efektów przy stałym fps'ie to efekt jest porażający. Pisałem już w pierwszych wrażeniach, że Ray Tracing zrobił na mnie duże wrażenie i szczerze, te odczucia zostały ze mną do końca. Na chwilę obecną jest to najlepsze przedstawienie tej technologii w grach konsolowych.
Co nie zagrało? Jak dla mnie można sobie zepsuć płynność akcji, co nie do końca jest winą twórców. W wielu miejscach (np. scenki z pokazu rozgrywki, które były na State of Play) lepiej jest iść do przodu, tak jak prowadzi nas akcja, a dopiero później wrócić po rzeczy, których się nie podniosło po drodze. Miałem jednak często poczucie, że muszę się zatrzymać, bo nie wiem na 100%, czy faktycznie będę mógł wrócić w to miejsce. W większości wypadków tak, ale chyba są też takie, gdzie się nie da (przynajmniej w całości). Osobiście wolałbym, żeby tego typu sekcje były odseparowane od reszty lokacji, tak aby gracz wiedział, że nic tu go nie ominie i może się rozkoszować wydarzeniami na telewizorze.
Gra ma wiele lokacji, ale mam wrażenie, że część z nich dostała za mało miejsca. Chciałbym wrócić i dostać więcej rozgrywki na Torren IV czy Blizar Prime.
Rivet wypada świetnie, duża w tym zasługa Naomi... tzn. Jennifer Hale. Szkoda tylko, że podczas gry dzieli z Ratchetem wszystko, przez co wygląda jak skin, a nie pełnoprawny nowy bohater. Ma to plusy, w końcu przeskakujemy między postaciami, więc gracz nie czuje się skołowany zmianą. Z drugiej strony aż się prosi o jakieś zróżnicowanie, coś unikalnego dla niej.
Patent z wyrwami/dziurami podczas rozgrywki wypada bardzo fajnie. Zmiana wymiarów w locie to świetny pokaz możliwości jakie daje szybki dysk. Miałem jednak odczucie, że było tego trochę za mało. Fajnie, gdyby gracz mógł mieć na to większy wpływ (możliwość przeskoczenia do innego wymiaru/planety). Do tego sami twórcy mogliby to lepiej wykorzystać, dynamiczne zmiany lokacji podczas walk z bossami zostały tylko "liźnięte".
Miło spędziłem te 20+ godzin. Platyna wpadła bez problemu (no może jeden tofik jest słabo opisany i trochę mi zajęło dojście do sedna problemu), co stanowi ukoronowanie czasu spędzonego z Ratchetem, Clankiem, Rivet i resztą wesołej obsady. Mam nadzieję, że za 3-4 lata dostaniemy następną część.
Chciałem też wyrazić ogromną pochwałę, podziw i gratulację dla Insomniac Games. To studio (w zasadzie to studia) wyjątkowe. Są na rynku od dawna i przez lata pracowali na to, aby znaleźć się na szczycie, co udało im się przy okazji Spider-Mana'a. Może i Sony długo zwlekało z wcieleniem ich do swojej rodziny (choć pewnie sam Insominiac długo nie chciał na to przystać), ale jak widać było warto. Dostarczyli na premierę nowej konsoli jedną niezłą grę (tak, cross-gen, do tego bardziej dodatek, ale jednak wymagał sporo pracy, a jeszcze dorzucili do tego remaster pierwszej części), w nieco ponad pół roku drugą, świetną produkcję (tym razem wykonaną z myślą o PS5), a jeszcze robią Spider-Men'a 2, a nawet może i czwarty projekt (pewnie dowiemy się w przyszłym roku). Na dodatek produkcja odbywa się w świetnej atmosferze (miałem takie wrażenie od lat, fajnie, że ostatnio się potwierdziło). Wzorowe studio, przykład dla branży, Sony kupiło ich za okazyjną cenę (bo uważam, że są warci znacznie więcej). Prawdziwy "jakościowy" zakup. Brawo!
EDIT: I jeszcze taki utwór na koniec - aż szkoda, że tego w samej grze nie umieścili w cut-scence. To takie Dysneyowskie.