Oczywiście, że konfetti z innych gier to byłaby przesada. Zastanawiam się jednak, czy latające balony, fajerwerki, helikoptery i ufo porywające krowy to nie jest pewnego rodzaju konfetti. Mnie to trochę irytuje, że za każdym razem jak jadę trasę, bez względu, czy bolidem F1 czy Fiatem 500, to zawsze dostanę te same dodatkowe efekty, jakby to był wyścig dekady. Ponieważ reszta toru jest totalnie statyczna, brak nawet jakichś lekkich rozmyć na krańcach ekranu, co tylko zwiększa sterylność, to strasznie łatwo zwrócić uwagę na te powtarzające się w każdym wyścigu rzeczy.
Niezmiennie irytuje mnie też start lotny. To już nawet kilka recenzji wymieniało, że w GT7 brakuje opcji kwalifikacji i potem startu w wybranego miejsca, ale startu ze świateł, jak na wyścigi przystało. No ale przy braku porządnego (a może i jakiegokolwiek) trybu kariery, to chyba nawet szkoda się przyczepiać do tego, jak wyglądają wyścigi.
Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak w każdym GT, jak ktoś lubi jeździć, albo w ogóle ma kierownicę - no to po prostu jest wciąż kupa świetniej zabawy i warto mieć, żeby po prostu dobrze się bawić. Co prawda druga połowa gry zapewne dojedzie dopiero w patchach, ale nie wiem czy warto czekać, aż wyjdzie 100% gry, bo jak ktoś lubi wirtualnie pojeździć bryką, to będzie miał tę samą radochę i dziś i za rok (a może i większą, bo będzie okazja wracać do gry z każdą nową trasą czy może nawet trybem).
Można też dojść do innego wniosku - skoro na PS5 i tak nie ma Forzy, no to nie ma się nad czym zastanawiać - czy ostatecznie stwierdzimy, że GT77 to gra która zasługuje na 7/10 czy może jednak nawet na 10/10 - i tak na dzień dzisiejszy nie widać szans, żeby dało się przy jakiejś grze wyścigowej na prawdziwych zamkniętych torach bawić lepiej.