Crust-punk nie musi być dobry. Zajebistość wylicza się ze stosunku szybkość grania/zaangażowanie scenerskie
Tak na poważnie, to nie mówię o niekomercyjnym chłamie, tylko dobrej, niekomercyjnej muzyce. W stosownym temacie, a w ogóle to zrobię nowy, zarzucę różne ciekawe rzeczy.
@svon: Tedego lubię, w Warszafskim Deszczu wyglądał zabawnie.
W każdym razie, u niego cenie flow, nie jest może wybitny, ale podoba mi się jego wokal. Jest taki pełny, podobnie mam z Miuoshem. Peji nie lubię, słuchałem starszych płyt, ale taki typowo blokowy rap mnie nie jara. Całe Prosto itd. Z takich, to zagranica i pozerski (NWA)/lub mniej pozerski gangsta-rap i niektóre horrorcore'y. To samo Płomień, jakoś nie mogę się do takich klimatów przekonać.
Fajnie jakbyś polecił coś mocno zaangażowanego politycznie, im bardizej w lewo tym lepiej. Wiem, że pewnie nie będzie za dużo wyznawców-raperów rewizjonistycznej koncepcji, ale jak coś takiego znasz, to łyknę bez popity.
Fajną sprawą jest dość mocny nurt vegan/straight-edge rap. Nie wiem czy ktoś spotkał się z tym zjawiskiem, w Polsce raczkuje, ale za granicą jest tego sporo, szczególnie u sowietów.