Madlax - anime od Bee Train, twórców Noir, co rzuca się w oczy od samego początku. Począwszy od pary głównych bohaterek, po tych samych seiyu, kończąc na gatunku i stylu samego serialu. Najemniczka Madlax od dłuższego czasu uskutecznia swoją działalność na terenie objętego wojną domową (fikcyjnego) państwa Gazth - Sonika w południowej Azji, jest najlepszym agentem do wynajęcia, jej umiejętność sprawiły że ma 98% skuteczności, podejmuje się każdego rodzaju misji. Margaret Burton żyje w Nafrece - kraju wyglądającym jak współczesny Paryż - wraz ze swoją pokojówką Eleanor i dawną nauczycielką, obecnie przyjaciółką Vanessą. Żyje spokojnie, jest oderwana od rzeczywistości i maksymalnie zapominalska. Różnią się całkowicie, fizycznie i mentalnie, ale łączy je jedno - nie posiadają wspomnień sięgających dalej niż 12 lat w przeszłość. Fabuła obraca się wokół poszukiwań przeszłości obu bohaterek, która jest związana z dziwną książką, jaką posiada Margaret i dziwną organizacją przestępczą, Anfan, która zdaje się mieć wielki wpływ na wojnę w Gazth - Sonika, a jej sieć informacyjna sięga dosłownie w każde miejsce na świcie, a jej szef, szaleniec Friday Monday (ale nazwisko,
) chce zdobyć książkę posiadaną przez Margaret, wraz z dwoma innymi i dokończyć to, co zaczął 12 lat temu. Fabułą jest dosyć skomplikowana, ale raczej dzięki baaardzo enigmatycznemu i powolnemu jej rozwojowi, ale jest nawet znośna. Cudeńkiem jest klimacik - podobny do tego z Noir, tyle że znacznie, znacznie bardziej mistyczny i tajemniczy, główna zaleta serialu.
Kreska postaci jest ładna, zwłaszcza Madlax i Margaret wyglądają sympatycznie, tak jak i reszta postaci żeńskich (męskich jest tylko kilka, ale to typowe dla Bee Train i ich produkcji tego typu) ^^ Tła sekundami powodują opad szczeny, zwłaszcza że są bardzo szczegółowe i malowane farbami, a na dodatek w stylu czystego impresjonizmu. Komputerek czasem się pojawia, ale jest bardzo dobrze maskowany cell shadingiem, tak samo jak w Black Lagoon, więc pierwsza klasa.
Muzyka jest pierwszorzędna, wykorzystana podobnie jak w Noir. Główny temat jest baaardzo łatwo zapamiętywalny i przyswajalny, opening to świetny j-pop, zdecydowanie IMO czołówka piosenek z openigów. Ending z kolej jest nijaki i taki sobie. Częsty insert song lecący w czasie walki też jest świetny. Ogólnie za muzykę najwyższa nota.
Jednak co mnie drażniło, bo nie ma róży bez kolców... Naprawdę powolne tempo rozwoju akcji, mniej więcej na początku serii było kilka odcinków z Margaret, które mnie zdrażniły sporym brakiem akcji i wydarzeń, ale jednak czemuś służyły, więc nie ma co marudzić. Ogólnie nie ma odcinków będących poza głównym wątkiem - może oprócz dwóch, czy trzech, a to dobry wynik jak na 26 odcinkowy serial. No i tak po prawdzie jak na serial sensacyjny jest troszkę za mało akcji, ba, zdecydowanie za mało. Gdyby było jej tyle co w Noir, byłoby idealnie, ale niestety jest jej mniej i sporo mniej. Jednak wszystko rekompensuje fabuła, bohaterowie (bohaterki ^^) i mistrzowski klimat mistycznej tajemnicy. Polecam, zwłaszcza tym, którym podobał się Noir, ale to nie jest anime dla każdego, sporo trza mieć do niego cierpliwości.