Hype zabił Killzone. Trzeba to powiedzieć otwarcie. Wszyscy spodziewali się rewolucji, a wyszła gra "tylko" bardzo dobra. COD4 nie miał tego marketingu i otoczki, uderzył niespodziewanie i pozamiatał. Powtórzę to po raz kolejny, pomijając grafikę, produkt IW bije Killzone'a w każdym możliwym aspekcie. Multiplayer lepiej rozplanowany, a kampania dużo bardziej zajawkująca. Nikt mi nie wmówi, że nie podniecał się "gili sutem" i misją w Prypeciu. Zresztą, już pierwsza misja pompuje adrenalinę. Zimny profesjonalizm, militarna otoczka i masa innych detali pozwalała szybko wczuć się w klimat.
Nie zgodziłbym się z tym do końca. Jeśli mówimy o singlu, to tutaj wskakuje, jakże dobrze wszystkim znana kwestia gustu, bo szczerze, single w Killzonie 2 o wiele bardziej podobał mi się niż COD'owe opowiastki. Nie wiem, jak inni to odczuli, ale dla mnie single, to istna perełka, a kunszt i rozmach z jakim został zrobiony podchodzi pod growego oskara.
Jeśli zaś mówimy o multi... No cóż w tym wypadku nie tyle "hype" zawinił, ale bardzo wiele, kompletnie
nieprzemyślanych patentów. Czasem, aż się zastanawiałem czy oni naprawdę nie grali nigdy w COD'a? Powtórzę się, ale co mnie boli to fakt, że nie zaje**li najlepszych patentów z Call'a. Po pierwsze rangi (tak jak tarniak wspomniał) po kilkunastu godzinach i zebraniu wszystkich wstęg nie ma już nic ciekawego "do roboty" prócz zwykłego zabijania. Ja nazywam, to e-motywacją, więcej rang, większa chęć na zdobycie ich, a co za tym idzie większy fun. Druga sprawa, wałkowana również, już setki razy - sterowanie. To już nie o to chodzi, komu bardziej odpowiada, a komu nie, ale na moim przykładzie chociażby. Po odpaleniu COD'a i włączeniu Killzona miałem maksymalnie mieszane uczucie (wcześniej tego nie doświadczyłem, bo zwyczajnie nie mogłem pograć w grę IW i na "szybko" porównać) wolno, ślamazarnie, totalnie randomowo, no i jednak 60fps robi swoje... Ale powiem tak. Gdyby nie było tego ociężałego sterownia, laga w celowaniu, ogromnej częstotliwości zupełnie przypadkowych śmierci, niektórych klas, oraz limit graczy ustalony był na 12, plus (jak już marzymy) 60fps, jestem prawie pewien, że Killzone 2 miałby dłuższą żywotność od COD'a.
No, ale my tak jedziemy tu i tam, a tak naprawdę w tej chwili więcej ludzi gra w KZ2 niż COD'a
No i pamiętajcie (to do ewentualnych obrońców) że to tylko i wyłącznie kwestia gustu, bo osobiście wolę szybkie, niż ociężałe strzelanki i może stąd tak nagle mi się odmieniło, kiedy tylko odpaliłem po takim czasie czwórkę. Killzone będzie królował do czasu pojawienia się MW2, później troszkę czmychnie w bok, ale to nie znaczy, że ludzie przestaną grać
On na pewno nie umrze online, nawet nie ma co do tego wątpliwości, więc maniacy spokojna głowa. W sumie kto wie, może z czasem naprawią to wszystko. Nic nie jest pewne.
Ja byłem drugi, kochany. ;] Diuk niestety doszedł do słusznych wniosków troszeczkę za późno.
Czwarte miejsce?! No ja pier...