Ja raczej podziękuję za free-roamingowe gry. Far Cry 2 znudził mi się po 50% gry. Jedynie GTA4 z takich gier, daje radę. Wolę wartką i szybką przygodę, pełną zwrotów akcji, gdzie bohater wpada z jednych tarapatów w drugie. Np. teraz męczę Mirror's Edge i ludzie, nie mam pytań. Non stop akcja, świetna muzyka, łapy pocą mi się na padzie. Takich gier chce jak najwięcej. Ja nie mam czasu żeby biegać po dżungli z maczetą i szukać nie wiadomo czego. Chcę po pracy zasiąść do konsoli i wpaść w wir ciekawej i wciągającej przygody, przepełnionej zaskakującą akcją.
Może to głupio zabrzmi, ale paradoksalnie według mnie trudniej jest zrobić liniową grę, niż free-roamingową. Bo trudniej jest napisać ciekawy scenariusz i wyreżyserować go tak, aby gracz nie mógł oderwać się od konsoli. Patrząc na takiego Far Cry 2, odnoszę wrażenie że twórcy zbudowali ogromny świat, a potem bez przykładania się, powrzucali do niego szereg zadań do wykonania.
Nie przeczę że zdarzają się gry, które mimo iż posiadają wielki świat, to potrafią go tak przedstawić że gra zachęca do ponownego odpalenia. To jednak wyjątki, a jak już są to jednak w mojej opinii nadal im daleko do dobrej, wciągającej i filmowej gry w której bohater jest prowadzony po z góry ustalonych ścieżkach.