Cała nadzieja w Bałtic Arena
Tutaj w Gdańsku też jeszcze nawet niczego nie ruszyli. Stadion ma stanąć w miejscu, gdzie obecnie znajdują się działki (takie działki z grządkami, altankami, owocami - wiecie
). Wciąż nawet nie jest jeszcze znana data, kiedy w ogóle właściciele działek mają się stamtąd wynieść (oczywiście za opłatą), nie mówiąc już o jakimkolwiek przygotowywaniu się do przebudowy terenu; a jest co przebudowywać, bo Baltic Arena ma stanąć na prawdziwej wiosce - z jednej strony długa ulica/droga z działkami i rupieciarnią samochodów po bokach, z drugiej - szereg domków jednorodzinnych. A peron obok tego terenu (czyli ten, z którego mają korzystać kibice przyjeżdżający na mecz) jest taki, że szkoda nawet mówić (schody prowadzące na peron są z drewna i w kupie trzyma je już tylko mech i rdza z gwoździ).
Jeszcze nie tak dawno śmialiśmy się z posła, który proponował "interes życia", czyli odsprzedać jakiemuś państwu prawa do organizowania Euro. Ale jeżeli faktycznie przez następne miesiące postęp w pracach będzie taki, jak przez ostatnie 4 miesiące, to może się okazać jedynym sensownym rozwiązaniem.
No, a że w chwili obecnej rząd i ex-koalicjanci zajęci są obrzucaniem się błotem i grożeniem ujawnienia "faktów", a w przyszłości cała Polska zajęta będzie raczej wyborami (a wybory = cała ekipa do wymiany, również ta odpowiedzialna za Euro 2012), to już widzę, jak robota nagle ruszy pełną parą... za parę miesięcy...