A wiecie, że dla kolegi z roboty męczę się nad komiksem o dwojgu kolegów których w robocie mało kto lubi ( ale to tajemnica, więc cisza!!! ). Pokazałbym go Wam, ale nie mam skanera i jest noga z HTML'a, ale kumpel obiecał, że umieści go w internecie. Wyobraźcie sobie taką scenkę:
Idzie sobie pan Władysław B. do nocnej dzielnicy by się zabawić. Nie brakuje tam atrakcji, są w końcu tam bary, restauracje, dyskoteki, kasyna, teatry i nocne kluby. Nasz bohater zwraca uwagę na plakat z panią w typowym stroju kabaretowym ( piutopusz, odsłonięte nogi, plecy itp.
) i napis Night Show. Zachęcony tą zajawką udał się on do nocnego klubu "Eden dla Frajerów" gdzie wystąpić miała Elżbieta S.
Gdy był już w klubie pewien wylizany facet grał pięknie na fortepianie, a pani Elżbieta śpiewała ( cytuję: ) "Jestem taka pustogłowa, gwałcę koty po wieczorach..."". Owa piosenka tak oczarowała Władka, że ten wył niczym wilk z kreskówki, a po występie udał się na zaplecze. Zapomniał niestety o kwiatach, a w drzwi od garderoby walił z całych sił. Elka bez makijażu wyglądała jak stara baba o twarzy pełnej bąbli, zmarszczek. Gdy usłyszała jak Władek zaczął walić w drzwi odburknęła "Kogo tam kur#@ niesie.... tzn. proszę chwileczkę poczekać!!" Po ucharakteryzowaniu się wyszła ze swojej nory i zakochali się z Władkiem od pierwszego pierdnięcia to jest wejrzenia. Wkrótce potem się pobrali ( Władek zapomniał założyć spodnie, ale na szczęście miał frak i kapelusz ). Ich miesiąc miodowy był fatalny. Władek obijał się przed TV, a Elka pracowała. Któegoś dnia postanowiła z tym skończyć przy pomocy wałka. Ich walka trwała wieki, przetrwali oni bowiem obijając swoje mordy niczym rozwcieczone króliki złotą erę technologii, III wojnę światową, upadek ludzkości, a nawet nową erę. Wyobraźcie sobie taką scenkę w której jakieś zwierzę z przyszłości co jest mądrzejsze od człowieka idzie do swojej równie inteligentnej koleżanki. Gdy jest już na miejscu widzi jak Władek i Elka leją się bezlitośnie. Owy stwór pyta się swojej kumpeli "Co się u Ciebie dzieje??", a ona mu na to "Jak sam widzisz! Jakieś 2 przedpotopowe wykopaliska się tu leją".
Głównie jednak rysowałem komiksy o bohaterach gry, którą mam zamiar w przyszłości zrobić. Wyobraźcie sobie taką scenkę. Zły dr. Psychopatus po tym jak zawiodły go jejgo armie zmutowanych ludzi ( tzw. WarInsecty ) postanawia użyć mocy Sephirii, kobiety demona stworzonej niegdyś przez Lucyfera, a pokonaną przez Chrystusa. On ją znalazł w podziemiach i chce jej użyć do brudnej roboty. Niestety potrzebuje ona energii. W tym celu ostatkiem sił tworzy Punisantora i Meedget. Owe potwory ruszają pod szpital wspomagane przez braci Omar Ladenów i przekupionych przez nich chuliganów. Łobuzy ( głównie drechy, punki, skini i hipisi ) ruszyły z furią w kierunku szpitala. Jeden hip-hopowiec wykrzyknął na całą gębę "dla koki wszystko!!!". Bohaterowie ( Jimmy, Kivi, Lila Loo, Przemysław Saletra itp. ) przerywają odpoczynek w pobliższej kawiarni i ruszają na pomoc. Jimmy i Kivi przemieniają sie w potwory i zabierają się za Punisantora i Meedget, z kolei pozostali sprali drechom i spółce. Akcja się niepowiodła tak więc Punisantor by nie uciec z pustymi rękami wysysa siły witalne chuliganom. Po tej scenie Lila przypomina sobie, że coś miała przypomnieć Przemusiowi. Podchodzi do niego i mówi "Przemuś! Coś miałam Ci dać", Przemysław się pyta "Lila! O co Ci kurde biega??", ona na to "O całusa!". Jako, że dr. Przemysław Saletra był bardzo nieśmiały i wstydliwy uciekł przed Lilą tak szybko, że się za nim kurzyło.
Shadowek: To co Ty narysowałeś to jeszcze nic. Ja np. babę od matmy z Gimnazjum narysowałem jako mutację ludzkich tkanek, to samo z babą od fizy zrobiłem. A z kolei babę od polaka narysowałem jako wiedźmę.