OK robi sie sporo zamieszania w temacie, czas wiec troche napisac.
Po pierwsze Jezus Chrystus byl postacia historyczna, calkiem niezle udokumentowana, historia nie twierdzi jednak, ze posiadal jakies cechy nad przyrodzone, to domena Biblii. Wedlug tego co udalo mi sie nigdys na Discovery zobaczyc (wiem marne to zrodlo, ale zawsze) slowo Christos (gre.) nie do konca znaczylo mesjasz, bardziej pomazaniec, tytulem takim okreslano kazdego wladce. Wedlug rzeczonego programu Chrystus staral sie po protu zostac krolem zydowskim.
Pamietac trzeba, ze Biblia zostala spisana przez ludzi i zostawala poddawana tak wielu redakcjom, ze glowa boli. Juz na starcie przy spisywaniu nowego testamentu wybrano pewne ewangelie dot. zycia Jezusa, inne odrzucajac, tutaj mozna zachaczyc o ewangelie gnostyczne, ale ja nie jestem przekonany czy to aby nie apokryfy.
W Biblii znajdujemy rozne ciekawe rzeczy rowniez w starym testamencie. Pierwszy z brzegu mit o wielkim potopie jest duzo straszy niz chrzescijanstwo i pochodzi od Sumerow.
Sam tekst Biblii jaki powszechnie znamy, czyli przeklad lacinski zwany wulgata byl tak niedoskonaly, ze zawiera bardzo wiele istotnych odchylen od wersji greckiej (to akurat mozna w podrecznikach akademickich znalezc).
Teraz troche o samej instytucji Kosciola. Przyklady takie jak Swieta Inkwizycja, Indeks Ksiag zakazanych (wsrod nich jakzeby inaczej O Obrotach sfer niebieskich Kopernika - sam autor uniknal stosu tylko dlatego, ze zdolal umrzec wczesniej) czy polowaniu na czarownice (ok. 5 mln spalonych kobiet) i dziele pt. Malleus maleficarum w naszej wersji jezykowej znane jako Mlot na czarwonice, radzace jak wytropic i wydobyc z czarwonicy zeznania. Pomijam juz fakt, ze swietnie uokumentowany zywot biskupa Wroclawskiegoz czasow wojen husyckich pokazuje nam obraz osoby wiecznie pijanej, obracjacej mniszki w zameczku i kradnacej na prawo i lewo. Ale taki byl sredniowieczny Kosciol, tacy byli tez papieze (tak misi to sie pisze z malej litery i przez ż) i nikomu to nie przeszkadzalo. Nie moglo, jesli komus zaczynalo konczyl na stosie.
Pamietac nalezy, ze ksiega jakoby objawiona przez Boga twierdzi, ze Ziemia jest plaska, slonce krazy wokol niej itd. Jasne mozna tu wstawic argument, ze nalezy czytac ja alegorycznie. Ale nie po to zostala napisana prostym jezykiem by odczytywac wszystko w ten sposob. Przeciez podstawowym zadaniem tego tekstu bylo dotrzec do prostych ludzi i powiedziec: popatrz, tak Bog urzadzil swiat, tak dokladnie tak jak widzisz, slonce sie przesuwa wokol Ziemii, bo przeciez wszyscy to widzimy, Ziemia jest plaska, bo przeciez caly czas masz ja pod nogami. Takie byly realia.
Ostatnia juz przykladowa mistyfikacja: pogrom chrzescijan w koloseum za czasow Nerona nigdy nie mial miejsca. Zyje jednak w swiadomosci, zwlaszcza w Polsce, gdzie pisal tez o tym Sienkiewicz w Quo Vadis. Niestety Kosciol wymyslil cale wydarzenie podczas reformacji by podniesc nieco swe notowania. Najgorsze jednak jest to, ze zamiast przedstawiac fakty i glosic prawde Kosciol ciagle sadzi, ze ma na to monopol i takich kwiatkow albo nie dementuje wcale, albo robi to po cichutku, tak, ze wie o tym jedynie waskie gorono, a mity dalej zyja w swiadomosci spolecznej. Historia Kosciola pokazuje, ze jest to org. bardzo daleka od tego co powszechnie glosi. Chrzescijanie zachowuja sie podobnie. Nadstaw drugi policzek mowi Jezus, Chrzescijanie ida na wojne w imie Boze. Powiecie, a co moze maja dac sie zniewolic i cierpiec? Kosciol czyni z cierpienia sens niemal mistyczny, duchowe katharsis przez bol, jednak nikt rozsadny cierpiec nie chce, odklada wiec to co niewygodne.