Panowie, żebyśmy się dobrze zrozumieli !
Nie chodzi mi o to, żeby przyklejać plakaty na ścianach, suficie, własnym czole czy Bóg wie gdzie indziej - nie w tym rzecz.
Duża "rupieciarnia" gdzie jest strasznie gęsto od wszystkich pierdół to również nie to.
Chodzi o unikalny klimat miejsca w którym gramy, tak że człowiek wchodzi do takiego pokoju i od razu ma jasny obraz w głowie; co nam w życiu sprawia frajdę, a jego myśli od razu kierują się w kierunku typu: " oho, prawdziwy pasjonat elektronicznej rozrywki".
Jasne - przyznaje racje , zmieniamy się, starzejemy ( o fuck jak to brzmi
ale cóż taka jest prawda); własny światopogląd też już bardziej wyważony, aczkolwiek to nie jest powód aby rezygnować z pewnych gadżetów ( równie dobrze można by zrezygnować z grania, bo ktoś pewnie powie ze gry nie są dla dorosłych i takie tam...).
Pozdro