Zanim zerkniecie na obrazki, chciałbym, abyście najpierw zapoznali się z treścią, jeśli mogę o to prosić
Jakiś czas temu wziąłem sobie za cel zaprojektowanie ciekawych potworów do Silent Hill'a, po tym, jak wielu narzekało na ich kiepski design w ostatniej części - Homecoming. Nie wiem czy moje są lepsze, czy gorsze, najlepiej będzie jeśli poddam je Waszej krytyce, bo rzeczą jasną jest, że obiektywizmu mi brakuje jeśli chodzi o moje twory.
Najpierw przybliżę inspirację, którą czerpałem przy wymyślaniu tych istot. Przeglądając kiedyś pewne forum nt. tejże serii natknąłem się na temat, gdzie użytkownicy wymyślali historie, mogące stać się podstawą do budowy kolejnej części. Uwagę moją przykuł wątek młodej narkomanki, która przybywa do Silent Hill w celu odwiedzin swojej rodziny (czy coś takiego, nie pamiętam dokładnie, bo czytałem to daaawno temu - najważniejsza jest postać narkomanki). Starałem się być wiernym istocie SH, które często odzwierciedla lęki, emocje itd. właśnie w wyglądzie monstrów. Do każdego mam więc krótkie wyjaśnienie.
Pierwsza kreatura miałaby symbolizować jeden z powodów, który przyczynił się do rozwoju nałogu u tej młodej dziewczyny - rozwód rodziców. Tak oto powstała ta poczwara -
Chciałem ująć to, jak często myśli się o małżeństwie - jako o stworzeniu z dwóch osób jedności, która nigdy nie może zostać już rozdzielona. Tutaj widać, że te dwie osoby zawzięcie walczą ze sobą, odpychają się od siebie, ale koniec końców zawsze pozostaną jednym ciałem. Stwór ten atakowałby nas kiedy bylibyśmy blisko, a w innej sytuacji walczyłby sam ze sobą.
Drugi stwór miałby symbolizować niewolę, w jaką popada się przez nałóg.
Inspiracją do niego stały się owady, a szczególnie komary wysysające krew. Nie jest to jednak nemezis na miarę Piramidogłowego, a postać tragiczna. Chciałem, aby w jego ruchach widać było nieudolność, rezygnację, i taką słabość, zwalczaną jednak przez chęć zdobywania narkotyku. Potwór ten miałby wysysać krew z różnych postaci (nie atakowałby nas), następnie przetwarzał ją w narkotyk w swoim wydętym brzuchu, co przyprawiałoby go o wielkie bóle. Jego zadaniem miałoby być następnie pompowanie narkotyku do pewnego rodzaju żył, które oplatałyby całe Silent Hill, które samo w sobie symbolizować by miało nałóg protagonistki. Żyły te odchodziłyby od jakiejś istoty, nad którą obecnie pracuję. Najpierw stwór ten miał mieć wielkiego garba, ale widziałem, że miała go już pielęgniarka z SH1 - nie chciałem, aby posądzono mnie o mały plagiat
. Przy okazji transformację krwi w tą truciznę dokonującą się właśnie w brzuchu można interpretować jako zabicie nienarodzonego dziecka głównej bohaterki, za sprawą dragów właśnie.
Trzeci, i ostatni jak na razie, miałby symbolizować utraconą niewinność. Już wcześniej kiedyś pokazywałem jego wczesny koncept, a teraz go wreszcie skończyłem.
Szukałem, co może symbolizować niewinność i postawiłem na anioła, w tym przypadku upadłego. Obręcz kojarzyć się ma oczywiście z aureolą, którą ten nieszczęśnik ma przytwierdzoną do głowy. Aureola ta wciąż miałaby się obracać, wydając z siebie niemiłosierny zgrzyt, pisk zardzewiałego metalu, co powodowałoby ogromne męki tego monstrum, starającego się zatrzymać je dłońmi, bezskutecznie. Nie atakowałby nas bezpośrednio, wijąc się raczej, obijając o wszystko dookoła (w tym czasem nas), chwytałby bohaterkę jakby prosząc o uwolnienie. Ten stwór byłby jednorazowym okazem, na modłę Piramidka czy Valtiela.
To tyle, sory za jakość, ale nie mam skanera, a same szkice jeszcze wymagają trochę dopracowania, ale nie miałem już cierpliwości by trzymać je w zamknięciu
. Komentarze mile widziane.