Ja do gazu mam awersję, bo już jeden samochód, który lubiłem zarżnąłem. Oszczędności też są w gruncie rzeczy dosyć iluzoryczne jeżeli weźmiemy pod uwagę konieczność częstszych przeglądów, niespodziewane awarie w rodzaju padnięty bez powodu wtryskiwacz etc., czy też konieczność okresowej regulacji instalacji, nie mówiąc o czasie straconym z tego powodu. Jak sobie doliczyłem te wszystkie koszty z uwzględnieniem faktu, że jeżdżę samochodem średni 2-3 lata, i mam stosunkowo niewielkie przebiegi roczne, to mi wyszło 30 groszy taniej na litrze gazu niż na litrze benzyny. W tym miejscu dziękuję.
Aha - dynamika nawet przy sekwencyjnej instalacji jest zawsze odrobinę gorsza, szczególnie powyżej 4000 tys obrotów.
Pomimo powyższych zastrzeżeń dopuszczam myśl, że jak ktoś nabija 40k km rocznie i więcej, to gaz jest opłacalny.
Za dieslami też nie przepadam, ale rozumiem, że ktoś może je lubić - mają wiele zalet.
A dla mnie pozostaje benzyna 98 oktanów, spalanie 16 l po mieście i napęd na 4 łapy. O to właśnie chodzi w motoryzacji.