Same urządzenia do produkcji energii ze źródeł odnawialnych to na razie grube koszta. Nawet sobie nie wyobrażam, ile więcej trzeba będzie włożyć w elektrownie niekonwencjonalne na skalę przemysłową, całkowicie nastawione i wytwarzające energię ze źródeł odnawialnych. Na razie to wszystko niby działa, ale na małym obiektach wzorcowych i tam, gdzie kraje mają fundusze na takie rzeczy. Norwegia to dobry przykład prawie pełnej niezależności energetycznej na wypadek braku ropy, ale tam wszystko oparte na energetyce wodnej, więc uwarunkowane geograficznie. Jak skończy się czarne złoto, zacznie się zgrzytanie zębów. Jeżeli nic się nie zmieni w temacie, to serio nie chciałbym, żebym ja i moje potomstwo dożyło czasów kryzysu z powodu braku tak globalnego surowca. Wojny na światową skalę, chaos na świecie, paraliż na praktycznie każdym polu gospodarki.