Na wakacjach sobie biegałem, ale kurde, ja po 3km dobrego truchtu łykałem swoje płuca, a wy 20 zapierdzielacie? I jeszcze z rana. Tasz wilcy by mnie zjedli o tej 4-5 godzinie. W ogóle to jakaś abstrakcja, wstawac jeszcze wcześniej, łażę w tym tygodniu jak trup a śpię 6 godzin tak około dziennie. Wiem, że to sporo, ale jeszcze chyba mój młody organizm potrzebuje więcej. Spać dziennie 9 godzin- marzenie!!!!
Ale warto trenować sporty wytrzymałościowe. Jednak pozostawanie w szejpie, odporność, wytrzymałość to jest to. Z tym, że bieganie nudzi, imo w wiele ciekawsze jest pływanie, ale jak się kiedyś na forum chwaliłem nie umiem pływać. Ale cholercia, coś mnie tknęło ostatnio i poszedłem na ten basen. Za pierwszym razem godzinka, za drugim dwie, trochę w brodziku, trochę na płytkiej wodzie i...cholewa jak się pójdzie na basen to się wychodzić z wody nie chce.
Nie wiem może się ludzie ze mnie tam śmieją, że taki wielkolud a pływać niet, ale ja się nauczę.
Optymizmem napawa, że opanowałem kraula. Niestety nie potrafię łapać wdechów i ogólnie się topie jak nie płynę do przodu.
Trzymajcie za mnie kciuki dziewczęta.