Kiedy prart ma czas na napisanie posta? Nie można tam chyba w tych wyścigach 24h pauzować, nie?
Pauzować można, w każdej chwili tak jak w każdym jednym wyścigu - niektórzy jadą takie endurance na kilka dni, prosząc ZE o nieprzerwane dostawy prądu
. Pit i tankowanie 100l paliwa jest też dobrym momentem. Nagrywać nie można.
Po wykręceniu 200 okrążeń jestem już pewny wygranej i nie jadę (przewaga nad drugim nie do stracenia) . Jak po La Sarthe byłem jako tako w formie i po wyścigu nawet się nie położyłem spać (i tor łatwiejszy i zmiennika choć na kilka godzin miałem), tak teraz jestem wyje**ny jak koń po Wielkiej Pardubickiej. Było ciężej niż myślałem, podczas jazdy w totalnych ciemnościach zaczęły się zawroty głowy, gubienie orientacji na torze (gdzie lewo, gdzie prawo), zmęczenie psychiczne ciągłym skupieniem do bólu głowy, zmęczenie fizyczne (całość mechanizmów odpowiadających w prawej nodze za ruch stopy płonie! plecy pękają), nieustanne pilnowanie stanu opon i paliwa (kilka razy się zapomniałem, nie pitowałem i napierdalałem całe okrążenie na pustym baku 80 km/h albo na oponach, które powodowały spina po lekkim dotknięciu gazu nawet na wyprostowanych kołach i w efekcie 20 min. okrążenie) i inne atrakcje. Ten tor to piekło, bez kitu pasuje mu taki przydomek: takie przebieżki po kilka czy choćby kilkanaście okrążeń dają zaledwie namiastkę tego, co dzieje się z w trakcie 24h endurance. Mój szacun dla prawdziwych kierowców go jeżdżących wzrósł wielokrotnie. Już 4h wariant dał mi w kości i małą zapowiedź ale nie spodziewałem się aż takiej rzeźni. Nie polecam robić tego na raz bez zmiennika - nie idźcie tą drogą!
Za godzinę odbieram Audicę R10 TDI, ucałuję DFGT w klakson i idę spać do niedzielnego popołudnia, kiedy to odpalam tego grilla.
Nie mam siły więcej pisać.
kur** ZROBIŁEM TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!