Ahahahahaha... jestem trochę podpity, ale co tam.
To jest straszne - to sposób myślenia rodem z przedszkola. Nie wiem, ja wychowywałem się w środowisku, w którym kobieta jest czymś normalnym. Moja matka była kobietą, moja babka, znajome, moja siostra też była kobietą (i żona brata również). Ja wiem że teraz trzeba krzyczeć "tolerancja! tolerancja!" na pochodach, ale jednak jestem jakoś tej modzie nie ulegam.
Kobieta jak kobieta - od kumpla po różne takie tam. Niektóre można podnieść do rangi przyjaciółek, tzw. dziewczyn, elementów towarzyszących , muz - no jest trochę możliwości. Nie wiem, dla mnie to normalka, ale jednak to straszne by o tym dyskutować.
No i oprócz tego strasznie mnie kręcą... no ja polecam w każdym razie.