Wczoraj byl pierwszy odcinek 4400,fajnie sie zapowiada,moze ktos ogladal? Wink
Zapowiada się fajnie, niezły pomysł przewodni, ale... kurczę, coś mi tu nie gra. Zacznijmy od sztampowych bohaterów głównych a la Fox Mulder i Scully - tak jak mówiła GGY. Razi też brak logiki w scenariuszu w kilku momentach, np: leci wielka kometa na Ziemię, żadnej reakcji światowych rządów, uzgodnień, nic, państwa samodzielnie podejmują decyzję. To raz. Dwa - scena z policją i lądowaniem "komety" nad jeziorem.
Gościa odpowiadającego za zabezpieczenie terenu powinni wywalić na zbity pysk. Kto pozwolił na to, żeby do nieznanego obiektu, nieznanego pochodzenia, o którym absolutnie nic nie wiadomo, podchodzili CYWILE?! No Matko Boska! Tam powinno być wojsko, naukowcy, odcięcie od świata całego terenu. A tutaj sobie ludki podchodzą i gapią...
Na szczęście potem jest lepiej - odseparowani "odnalezieni", nie mam też zastrzeżeń do fajnie pokazanych relacji między ludzkich. Dziewczynka przepowiadająca przyszłość rządzi. Podobała mi się też reakcja Murzyna, Richarda zdaje się - "Czarny sekretarzem Stanu?!"
Orson też niezły. Generalnie bardzo podoba mi się realistycznie przedstawiona psychologia bohaterów i problemy z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Zastrzeżenia mam do gry aktorskiej, facet i laseczka są za sztywni - odnalezieni lepiej, ale też nie do końca. Rozwaliła mnie gościówa od ciąży, nie pamiętam jej imienia teraz. Motyw żywcem zerżnięty z "Z archiwum X".
Ogólnie: podobało się. Oglądało się całkiem przyjemnie, może trochę nużący, ale z chęcią zobaczę jak to się rozwinie. Ale wolę i tak "X-files" - lepsze. Zdecydowanie lepsze. "4400" jest trochę...nijakie.