"sztuka jako taka leży i kwiczy . Rzezba , malarstwo , opera te wszystkie dziedziny kultury upadły w ubiegłym wieku . Kino ma się coraz gorzej co widac po laureatach ostatnich festiwali w Cannes , Wenecji czy bardziej komercyjnym Oskarze . W tegorocznym festiwalu w Wenecji ludzie , publiczność żądała zwrotu pieniędzy !!!!"
O poziomie festiwalowej publicznosci można pisać ksiązki. Pamietam wypowiedzi polskiej publicznosci po emisji "Jezusa Chrystusa Zbawiciela" na jednym z festiwali filmowych. Straszna padaka, 100% wyłowionych opinii sugerowała, że wyszli z sali kinowej DisneyWorldu. Nie sugerowałbym się opiniami, zwłaszcza tak niemiarodajnymi.
O problemie polskiej kinematografii napisano już za wiele, wiec nic nowego tu nie dodam, to co Kolski zrobił z Pornografią, to zamach na Gombrowicza -jawny, wiec superprodukcje z polską historią lub ksiązką w tle sobie daruję.
Ciagle jednak widze tu, w tych postach, jakąs manie sprowadzania sztuki do cyferek, jakby o kondycji sztuki miało zadecydować, kto i w jakim wieku, i ile razy nakręcił coś wielkiego. Bez jaj, to nie gry konsolowe, ani statystyki zachorowań na raka.
"sztuka jako taka leży i kwiczy . Rzezba , malarstwo , opera te wszystkie dziedziny kultury upadły w ubiegłym wieku ."
Nie mogę się wypowiadać się za rzeźbe i malarstwo, bo zwyczajnie nie siedze w tym tak głeboko, ale literatura ma się świetnie i za nia moge ręczyć. W ogóle, większość literatury klasycznej to wielki chłam, i tylko nieliczni wielcy mieli odwage powiedziec to na głos. Gombrowicz sam zjechał Sienkiewicza tak, że suchej nitki na tym analfabecie nie zostało. Powiem nawet wiecej, gdy Tołstoj, Poe, Dostojewski, czy Mickiewicz uprawiali sobie literaturke obyczajowo-patriotyczną z moralizowaniem na poziomie socjalnym, to kilka wieków póxniej literatura pokazała, a dokładniej Joyce, Marquez, czy własnie Gombrowicz, że takich klsyków to mozna sobie włozyć miedzy półdupki i czytac ich młodym panienkom do snu.
Dziś mamy w polskiej literaturze młode talenty, jak chocby Ryszard Lenc, czy Jamroziński, w teatrze - Grzegorz Laszuk z Komuną Otwock, kino - Rybczyński(rewelacyjne pomysły techniczne), Architektura i sztuka - Monika Sosnowska. A słyszeliscie może kompozycje Xanakisa? Grek wykorzystuje w kompozycjach teorie liczbowe, jak chocby matematyczną teorię Browna. Czy ktoś w ogóle zna te nazwiska dziś?
Mógłbym wiele wymieniać z zakresu muzyki eksperymentalnej, a ktoś inny z klasycznej, jeszcze ktoś mógłby dodac z 10 nazwisk do współczesnego teatru.
Widzisz, problem nie lezy w tym, że dziś nie ma talentów, ale czy my jestesmy w swiecie komercjalizowanym na tyle zainteresowani, by ich wyłowic spośród chłamu, jakim karmi nas TV. Sam nie ogladam TV od 8 lat, nie mam nawet telewizora, bo mi niepotrzebny, a Cannes, Oskary, Złote Lwy - nie są wyznacznikiem. Kiedy umarł Lucjano Pavarotti to światowe media płakały cały tydzień, wyszły kompilacje, CD, ksiązki ze wspomnianiami. Kiedy umarł prawdziwy geniusz - Witold Lutosławski w 1994 roku - to tylko środowisko kompozytorów go opłakiwało i nieliczne media w Polsce, bo to był Polak. Geniusz, ale polski. Świat dzieciaków na forach nawet nie drgnął.
Wiec problem, o którym mówisz nie leży w braku potencji, ale w wielkim zageszczeniu. Świat sztuki aż gotuje się od idei, ale nie sa one komercyjnie interesujace, więc zostaja tam gdzie zostają, moze nie w śwatłach reflektorów, ale jesli ktoś naprawde szuka to znajdzie. Dziś widz ma bardzo ograniczony stopień koncentracji, scena rodem z poczatkowego, kilkuminutowego otwarcia "Dawno temu na Dzikim Zachodzie" Sergio Leone, w której nie dzieje się ABSOLUTNIE NIC z pozoru - dziś nie przejdzie. Sztuka, o której piszę - nie przejdzie przez waskie gardło statystycznego zjadacza chleba. Wiec jej nie widac w mainstreamie. Kto wie, podejrzewam, że gdyby nie nazwisko, to i nie byłoby nic Bergmana, gdyby przyszło mu debiutować w tych czasach.
Co do von Triera - moim skromnym zdaniem to przykład rzadkiego typu rezysera-architekta. Szkoła intelektualna, zimna, precyzyjna, w przeciwieństwie do Lyncha, który jest po czesci mistykiem, obrazującym intuicyjnie swoje sny. Wszystkie bez wyjatku filmy Triera to majstersztyki w swojej dziedzinie. Polecam goraco jego Medeę, oparta na scenariuszu mistrza Triera - Carla Theodora Dreyera. Albo wprost genialne "Pięć nieczystych zagrań". Nie wspominam nawet o klasyce "Europa" , "Epidemia", "Element zbrodni" itp. Ostatnia komedia byla fantastyczna, ale jak mówię to moje zdanie, choć w sumie - ciezko nie docenic kunsztu Triera, nawet jesli sie jest do niego uprzedzonym