Już nieraz z Michałem dyskutowaliśmy o relatywizmie rzeczy, a już na pewno sztuki. On zatwardziały idealista umiarkowany z poglądem, że są rzeczy lepsze (obiektywnie) i gorsze. Ja raczej skłaniam się ku innej opcji - skrajnego subiektywizmu, by potem od tego odchodzić, bo napotykam się na spore przeszkody, nie do obejścia.
Nic nie jest lepsze czy gorsze, to wszystko to umowa. Grupa gości w garniakach, którzy chcą się odciąć od tej hołoty robotniczej, okrzyknęła filmy bez muzyki i ze skąpą ilością akcji za LEPSZE od wszelkiej maści dzieł przepełnionych prostymi schematami i cyckami na wierzchu.
Ktoś jest zadziwiony, że ludzie w liceach nie znają Felliniego, ale mają obcykane wszystkie części Szybcy i wściekli? Są gorsi? Otóż nie są. Grupa znawców lubujących się w Kurosawie, Godardzie i Rossellinim to samozwańczy bogowie filmu. Filmy są równie wartościowe jak obrazy - można podziwiać od strony technicznej, ale świata nie zmieniają, nie wychowują lepszych ludzi. Fight Club jest filmem świetnym, ale nie przekazuje nic ponad to, co samemu można wywnioskować z obserwacji świata i reguł rządzących systemem.
Do czego zmierzam? Do tego, że film to czysta rozrywka, im lepiej się widz bawi, tym lepszy jest film. Ludzie wiwatowali na Transformersach? Film doskonały! Wynudzili się na Antychryście? Cienki.
Wszelkiego rodzaju określenia "arcydzieło", "klasyka" są względne i gdyby światem rządziły 13latki, to Hannah Montana byłaby arcydziełem, a Citizen Kane totalnym chłamem.
Osobiście nienawidzę tych amerykańskich komedyjek romantycznych, krew mnie zalewa dlatego trzymam się z Jay Jayem, bo lubimy podobne kino. NIE LEPSZE od Transformersów. Innego typu.
Wracając do tych przeszkód - głównie chodzi mi o sytuacje, gdy wspomniane Hannah Montana odnosi komercyjny sukces - myślę sobie, że to taki syf, że głowa mała, więc jakaś granica tego "dobrego smaku" chyba istnieje.
Krytycy zjechali Odyseję kosmiczną Kubricka jak tylko mogli, a dzisiaj uważa się ten film za absolutne arcydzieło. To chyba najlepszy argument za brakiem "dobrego smaku".
Poza tym dajcie mi NAJGŁĘBSZY film świata. Zestawmy go z Bycie i czas Heideggera i cześć czołem, filmy to przekaz dla masowego widza.