Sunshine - Omijałem ten film Boyle'a szerokim łukiem ze względu na uważam absurdalne założenie podróży kosmicznej do centrum naszego układu planetarnego, jak i poczucie kina o niskiej wartości merytorycznej, takiego typowego sci-fi action flick klasy B. Byłem w błędzie, bo to dobre kino, rzekłbym przez większość czasu projekcji dość spokojnie prowadzone i wysublimowane, bez nachalnych i odrzucających efektów specjalnych (a te, które dane jest widzowi zobaczyć wyglądają godnie), o wysokiej estetyce. Dobrze prowadzone tempo akcji, widz czuje się wkręcony od pierwszych minut po zobaczeniu "statku", jakim kosmonauci udają się na Słońce - wydaje się to bardziej sensowne, niż można od razu z dystansu założyć.
Fabuła: Słońce umiera. Aby ratować Ziemię przed zagładą, grupa złożona z 8 astronautów podróżuje do centrum układu słonecznego z urządzeniem mającym za cel wzbudzenie gwiazdy do życia. Kontakt z załogą Icarusa zostaje zerwany, misja uznana za niepowodzenie. Film rozpoczyna się 7 lat po tamtych wydarzeniach, w momencie podróży kolejnego statku z obranym tym samym celem. Icarus II, na którym poznajemy 8 osób o różnym zapleczu i reprezentującymi odmienne dziedziny naukowe (choć w filmie nie ma w ogóle odniesień do opinii budowanych na tej podstawie, nad czym nieco ubolewam). Kreacja statku, niektóre sceny prezentujące fascynację zbliżającą się nieubłaganie gwiazdą i jej blaskiem przez członków załogi, szczególnie dr Sulu trzyma widza z zaciekawieniem.
Sunshine ma elegancko budowaną atmosferę, przez ok. 70% czasu projekcji to dobre sci-fi, pomimo absurdalnych i nielogicznych czasem sytuacji oraz wszędobylskich schematów. Na tyle dobre, że zniosłem Chrisa Evansa w jednej z głównych ról, a za tym aktorem ewidentnie nie przepadam.
Nie chciałbym za dużo zdradzać, ale najsłabszym elementem filmu jest niestety ostatnie 30 minut, gdzie obraz nagle zmienia ton, zmieniając się z podsyconego lekkim dreszczykiem filmu fantastyczno-naukowego w o wiele bardziej dosadne i niskich lotów kino. Zauważyłem w nim pewną religijną metaforę, ale niestety Sunshine mocno na tym cierpi. Podsumowując uważam, że warto obejrzeć (w dobrej hd jakości) i spędzić wieczór w blasku Słońca