Skończyłem przed momentem. Jestem strasznie rozczarowany. 5 lat tworzenia, zapewnienia o super hiper hicie. Najbardziej rozśmieszył mnie, z perspektywy czasu, wywiad z Hakinnenem z Remedy, który sugerował, że tak naprawdę gracz nie będzie wiedział, kiedy coś go zaatakuje, a kiedy nie. Być może on był zaskoczony, bo za każdym razem kiedy była noc - wiadomo atak. Kiedy skrzynka z amunicją, racami i granatami na słupie - wiadomo walka. W dzień...zero walki. Come on, przecież to śmiech na sali. Jeśli to miał być thriller to chyba dlatego, że męczy i nudzi gracza, a po 5-6h radosnego hasania po laskach, polach i budynkach, w celu eksterminacji jakiś błaznów, ma się dość. Jedynie fabuła pchała ją do przodu, ale na końcu nawet ona zassała. Bohaterowie tacy sobie. Do tego - sam już nie wiem co o tym sądzić - fabuła. Z jednej strony fajna, ale porozrzucane kartki powieści układające się w całość, jakiś narrator w grze. Bleeee. Najgorsze w tych opowistkach było to, że psuły klimat. Przecież na jednej kartce - 1 albo 2 rozdział - znalazłem info, o gościu z... Kompletny brak pomysłowości u twórców. Chyba że to ukłon dla ludzi o słabych nerwach. Tylko, że tutaj nerwy mogły tracić osoby znudzone tym tytułem.
Naprawdę srogo się zawiodłem. Daję jej 7/10, a i to nie wiem, czy nie za dużo. Ostatnio miałem przyjemność grać w inny thriller, czyli Heavy Rain, a także starusieńki horror na GCN - Eternal Darkness. Obie nakrywają czapką Anala.
Być może spodziewałem się po Alanie czegoś naprawdę fajnego i moje oczekiwania przerosły Remedy. Zgadzam się z recenzją jednego z portali, że za dużo jest tutaj nocy. Dodałbym jeszcze, że za dużo strzelania. Wszędzie i zewsząd opętani i ciągle strzelanie, strzelanie, strzelanie i ...strzelanie.