Zaprzyj się psychicznie, na zasadzie - 'nie ma ch..., nie zapale!'. Po pewnym czasie będziesz miał taką satysfakcję, że serce Ci z tej dumy z piersi wyskoczy. Potem zapomnisz....o fajkach tez po jakimś czasie zapomnisz. Zmień przyzwyczajenia. Ja przez pierwszy miesiąc nie mogłem się odnaleźć, bo pierwszą rzeczą jaką robiłem po przebudzeniu było wstawienie wody na kawę, kierunek kibel, posiadówa i fajka. Inaczej byłem nieprzytomny. Jakoś przeszło, ale jednak brakuje. Nikt Ci nie powie, że spoko, będzie łatwo. Będzie trudno i ch...owo, ale da radę, a i kasy w kieszeni więcej (zdecydowanie).