Zaliczyłem dziś na 3 warunek z mojego przedmiotu-nemezis - historii stosunków międzynarodowych. A musicie wiedzieć, że prodziekan, który to prowadzi jest nietuzinkowym człowiekiem. Z pewnością masa ludzi go nienawidzi, poza tym ma specyficzne poczucie humoru. Na roku niżej, z którym chodziłem na ćwiczenia ujebał 11 osób. W jednej tylko grupie, których jest na roku pięć albo sześć. Jeszcze byłem ostatni na liście, którą odczytywał, zatrzymał się na moim nazwisku, potrzymał w niepewności patrząc mi w oczy (siedziałem zaraz przed nim) i powiedział "trzy... bez gwiazdki". Gwiazdka oznacza, że brał jeszcze człowieka na konsultacje i pytał z faktografii o rzeczy typu "ile ważyła łajka?" albo "ile czasu zabrałoby rakietom z głowicami atomowymi, które mogłyby być wystrzelone z Rosji podczas zimnej wojny, lecącym przez biegun północny, dotarcie do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, gdyby taka sytuacja zaistniała?". Tak więc gdyby mi dojebał gwiazdkę, to musiałbym iść dzisiaj na konsultacje i odpowiadać z takich rzeczy (niemożliwe żebym to zaliczył) i mógłbym mieć 3,5, ale gdybym nie dał rady, to bym uwalił całość i miał 2 (robi tak nawet jak ludzie mają np. 4 z gwiazdką - wówczas nic nie usprawiedliwia braku wiedzy faktograficznej O_o)
Jeszcze powiedział, że wpisy tylko dzisiaj, a jak ktoś nie da indeksu i karty, to jest to równoznaczne z niezaliczeniem. Ja oczywiście nie zapłaciłem jeszcze za warunek i nie odebrałem starej karty z dziekanatu, więc mu to mówię, na co on z uśmieszkiem, że trudno - będę miał okazję odebrać za rok. Ja już zawał, zaczynam go prosić, ale wówczas zrobił normalną miłą minę i mówi, że dobrze, najpóźniej w dniu egzaminu. Palpitacji tam dziś dostałem prawie.
Teraz został jeszcze egzamin z tego, który też będzie trudny, ale już jakaś część za mną.
Prawo międzynarodowe zaliczone na 4, czyli najwyższą ocenę jaką ludzie zdobywali, poza tym inny koleś był zajarany moją pracą, którą mu oddałem, więc generalnie zajebiście. Jeszcze w poniedziałek rozpierdolę ostatnie koło ze statystyki, a powinienem je rozp**rdolić koncertowo, następnie poprawa z polityki globalnej, którą jakimś cudem ujebałem i napisanie eseju na komunikowanie masowe. No i trzy egzaminy w sumie, łącznie z tym warunkowym.
Zasłużyłem na sytego bacika teraz i połówkę cytrynówki wieczorem <tańcze>