Pojechałem sobie do parku linowego w Borkowie (pierwszy raz w życiu...nigdy na czymś takim nie byłem). Jako, że pojechałem z moją i jej koleżankami, to żeby przykozaczyć, kupiłem bilet na najtrudniejszą trasę (11 metrów nad ziemią i w ch** długa). Obsługa i stali bywalcy odradzali mi ten pomysł, no ale decyzja zapadła już wcześniej. Napawa mnie optymizmem to, że dałem radę, ale...no właśnie, prawie zjadłem swoje gówno, żeby dotrzeć do końca. Chwil załamania i poddania się miałem kilka i w jednym momencie naprawdę miałem już dosyć. To był mój pierwszy i ostatni raz. Jak ktoś ma chęć się sprawdzić, to polecam bo za niewielkie pieniądze można dostać konkretny wycisk.