to nazwałbym go teodor.
Pierwsze skojarzenie
Jest jeszcze Roosevelt, więc props.
Niestety, bądź stety jest tak, że rodzice nadają imiona przez pryzmat własnych obserwacji, doświadczeń życiowych i dokonując eliminacji na podstawie takich, czy innych animozji. Z tego tytułu nie dałbym synowi na imię Mikołaj, zgodnie z przytoczonym powyżej przykładem, choć tak na prawdę samo imię nie ma z tym nic wspólnego i samo w sobie może być ciekawe.