No tak, nagadał im kupę aresztantów, a co do czego to wychodzi na to, że ok, będzie tak jak mówiłem ALE...
W sumie film z punktu widzenia europejczyka, Polaka, nie wnosi zbyt wiele nowości.
Chyba każdy wiedział o imperialnych zapędach USA, o tych ich "demokratycznych" misjach w muzułmańskich krajach, teraz już do afryki się pchają... Dla takiego Amerykanina to może być szok, bo oni przecież tam wierzą, że szerzą dobrobyt, demokracje i pokój w tych krajach.
Co do wasalstwa Obamy, człowiek pojawia się z nikąd, skąd ma kase na kampanię, wiadomo, że ktos za nim stoi i komuś zależy i będzie miał korzyść z jego prezydentury.