Brak BORu to wina nieudolności polskiej strony (zarówno Pis jak Po, moim zdaniem obydwie partie mają metaforyczną "krew na rękach"), ale ich brak nie musi oznaczać zamachu. Z pewnością gdyby za organizację wizyty odpowiadały kompetentne osoby (od PO - w rządzie i od Pis - od strony prezydenta), to tej katastrofy nie byłoby. A że w Polsce na wielu stanowiskach kompletne głąby zajmują odpowiedzialne stanowiska, a dla zdolnych, odpowiedzialnych ludzi z powołaniem nie ma miejsca, to cóż... przeżyjemy jeszcze wiele katastrof i tragedii wynikających głównie ze skrajnej niekompetencji i błędów wynikających ze złego przygotowania.
Swoją drogą przypomnij sobie kto jechał po polskim pilocie po pamiętnej wyprawie do Tbilisi kiedy pilot nie chciał lądować - Pis z Gosiewskim na czele. Ci sami ludzie torpedowali później pomysł zmiany floty lotniczej grożąc Po wotum nieufności (bodajże Klichowi jeśli dobrze pamiętam, swoją drogą tragiczny minister). Niestety, ale tymi działaniami właściwie Gosiewski i część polityków Pisu przygotowało na siebie samych pułapkę, która "zadziałała" w Smoleńsku. Kto wie, czy gdyby nie ziali wcześniej taką nienawiścią a dali miejsce zdrowemu rozsądkowi, to może taka katastrofa nie miałaby miejsca...
I ostatnia kwestia - kolejna katastrofa Tu pokazała, że ten samolot w określonych okolicznościach staje się latajacą trumną, którą ciężko opanować. Polskie władze nie powinni takim złomem latać, a teksty z różnych stron, że samolot "był sprawny technicznie" mnie tylko śmieszą. Co z tego że wszystko teoretycznie działało teoretycznie bez problemu, skoro ten model najwyraźniej posiada jakieś wady koncepcyjne / konstrukcyjne (jak zwał tak zwał) objawiajace się w określonych, trudnych okolicznościach i co za tym idzie nie powinien być dalej eksploatowany.