Ja nie wiem i moze sie nie znam, ale niektorzy z was chyba nie wiedza co oznacza pojecie 'crap'. Szanuje, rzecz jasna wasze upodobania, poglady, gusta, matki itp. Ale jak slysze, ze Final Fantasy VII i X, Gran Turismo 3 czy Devil May Cry to crapy, to zeszloponiedzialkowy obiad podchodzi mi az do mozgu (cokolwiek to znaczy). Dla mnie takie gadanie to jest po prostu profanacja. Ostatnio komentarz, typu 'Final Fantasy to crap' slyszalem od 'kumpla', ktory powiedzial, ze gra mu sie nie podoba, bo 'jakies takie nieczytelne wszystko' (przypuszczam, ze nie umie angielskiego i nie potrafi mysli zmienic w slowa).
Ktore wiec gry sa prawdziwymi hitami i arcydzielami, jesli nie te, w ktorych 'muzyka nie przypasila' czy 'fabula jest do d**y?' (in Your opinion). To sa argumenty, moim zdaniem, na poziomie pieciolatka, ktory patrzy tylko czy na ekranie jest kolorowo. Brakuje mi tu jeszcze jedynie opini, ze ekekhm: "splamiłem swoje rece, gdy wzialem do rak MGS3. Crap totalny, bo design plyty taki jakis..." . Byloby slodko.
*Ten post nie jest skierowany do osob piszacych o prawdziwych crapach (bo jak wiadomo - takie tez istnieja). Reszta - mozecie mnie juz teraz zabic, zrownac z ziemia i wyslac na Sybir lub przyznac mi racje i rozpoczac pielgrzymke do Tybetu
