Odnośnie tych piw 9%, 11,5% czy 40% muszę powiedzieć, że smakują jak zwykłe piwo, ale wymieszane ze spirytem. Także raczej nie jest to zbyt przyjemne, wali w baniak rzecz jasna, ale jednak stosunek smak/walenie w baniak wychodzi znacznie gorszy niż zwyczajne piwka 4,5-6%, gdzie równowaga jest zachowana. Jest jeszcze dębowe 7%, które działa jak skrytobójca, niby dobrze smakuje, wypija się kilka i czuje się ok, ale potem nie można wstać. Osobiście preferuję Żubra, a ostatnio zasmakowało mi Tyskie. Do Żywca nie mogę się przekonać, Warka jest ok, Wojak ujdzie. Zresztą mam wrażenie, że w dużej mierze jestem manipulowany i lubię piwa, które mają "fajniejsze" reklamy czy piłem je w dobrej atmosferze. Niemniej Żubr prawie zawsze mi smakuje, więc chyba zły nie jest.
Aha, w sumie to lepiej nie pić w ogóle i solidaryzuję się z Tarniakiem, ale szkodliwość dwóch piwek w tygodniu nie jest chyba szkodliwością, a działa leczniczo nawet. Za to stanowczy protest wobec upodlaniu się i robieniu rzeczy, których bez piwek/wódeczki by się nie zrobiło.