Błąd.
Jeżeli chodzi o dyskusję z poprzedniej strony, to
Assassin's Creed: Origins niekoniecznie nazwałbym przedstawicielem RPG. To gra akcji z elementami rozwoju. POK zadał pytanie, czy
Orgins jest tak RPG'owe jak
Horizon Zero Dawn. Jest dokładnie tak samo RPG'owe i chyba nikt przygód Aloy nie nazywa grą RPG. Idąc bowiem tym tokiem rozumowania (rozwój postaci), to taki
Devil May Cry od lat jest RPG'iem akcji - przecież zwiększamy żywotność naszej postaci, zdobywamy punkty doświadczenia i tak dalej.
Z drugiej strony, jeżeli ktoś nazwie ją grą RPG (/summon RyoHazuki), to też raczej święta inkwizycja growa nie powinna krzyczeć w kierunku takiej osoby "stos".
Jakby nie było, to świetna, piękna gra na dobre 40 godzin.
Inaczej sprawa wygląda z
Odyseją. To już pełnoprawny przedstawiciel RPG, któremu bliżej do Wiesława Trzeciego niż do akcyjniaka z elementami rozwoju postaci. Gra, która początkowo uważana była za skórkę do
Orgins, o której mówiono, że powinna być DLC, dała popalić.
Zmian jest sporo, grę znacząco rozbudowano względem poprzedniczki, dodano tak istotne przecież dla gier RPG wybory moralne (których już w prologu dokonujemy) i to słusznego kalibru. Od naszych decyzji bowiem zależy nie tylko, czy darujemy jakiemuś bandziorowi życie, ale nawet losy całego polis są w naszych rękach i zależą od dokonanych wyborów.
Jeżeli przy tym nowym Asasynie (a znowu robią rok przerwy, więc liczę na potężne uderzenie, jak przy szalenie udanym
Orgins) dokonają choć w połowie skoku takiego formatu, jak z
Orgins do
Odyssey, to będzie to fantastyczny RPG.
Zatem jeżeli szukasz czegoś na kształt
Wiesława/ Skyrim, to z miejsca powinieneś
Odyseję zaatakować.
Śliczna, rozbudowana gra na dobre sześćdziesiąt godzin grania. W sklepie do kupienia za ok 116 zł, zatem nie ma się co zastanawiać, tylko kupić i dobrze się bawić.