uparłem się, bo piszę wyraźnie, że nie winię pis, a w odpowiedzi dostaję "to pis ci podniósł czy spółdzielnia?". faktem też jest, że podwyżki, o których pisałem mają miejsce za kadencji pis, no bo oni teraz rządzą. oczywiście nie zmienia to faktu, że wcześniej była deflacja i ceny spadały, a niektóre do teraz trzymają poziom lub spadają.
chciałem poprowadzić merytoryczną dyskusję, w oderwaniu od partii, a w kontrze dostałem "bo za tuska to dopiero było", potem się dziwisz, że piszę, że stoisz w rozkroku. jak się okazuje, nie tylko nad podwyżkami ("są ale to nie to co hiperinflacja i dla mnie się nie liczy"), ale także światopoglądowo.
no nic, rozmowa nie ma sensu. ty dalej będziesz negował wzrost cen, choć za chwilę przyznasz, że te zawsze rosną (co jest nieprawdą), dalej będziesz winił tuska za podatek bankowy (wtf?), dalej będziesz obwiniać po za brak inwestycji w lokalną infrastrukturę, bo ci jakiejś drogi z kostki brukowej (powtórzę, nie wiadomo czy nie pod ochroną konserwatora) nie zalali asfaltem.