Reflection Eternal - Revolutions Per MinuteOd razu zaznaczam, że moja opinia prawdopodobnie nie będzie obiektywna - czekałem na drugą wspólną płytę
Taliba Kweli i Hi-Teka jakieś 8 lat. Pierwsza ich płyta,
Train of Thought to moja ulubiona płyta ever.
Ogólnie RPM jest mocno inna od debiutu - minęło w końcu 10 lat, bity Hi-Teka się zmieniły, tak samo jak (już nie tak)off-beatowa nawijka Kweliego oraz poruszane przez niego tematy.
Po dosyć zwyczajnym intrze(nie ma startu to kultowego wprowadzenia D. Chappella z ToT) opowiadającym nieco o realiach dzisiejszego rynku muzycznego, dostajemy pierwszy numer pt.
City Playgrounds z wokalnym występem Hi-Teka. Ktoś powie, że to zamulacz - ale stanowi on dobre wprowadzenie, spokojny bit i świetne rymy Taliba.
Następnie dostajemy zestaw singli/dotychczasowych wycieków - czyli kawałki, które słyszeliśmy już jakiś czas temu.
Back Again - relaksujący track z pięknym śpiewanym refrenem.
Strangers z gościnnym udziałem Buna B to jeden z lepszych jointów na płycie. Gość pojechał na równi z gospodarzem.
In This World - bębny
pięknie to Hi-Tek poustawiał. "If skills sold, truth be told, I'd probably be
lyrically, Talib Kweli" - tyle.
Got Work - miazga, jeden z moich faworytów. Kweli zjada wszystko...
Midnight Hour z Estelle to świetny singiel i materiał na hit. Estelle mega zajebiście, Hi-Tek mega zajebiście, Talib mega zajebiście.
Lifting off - bardzo klimatyczny numer wiadomo o czym
tworzony pod wpływem wiadomo czego
Na plus.
In The Red -
w tej chwili mój ulubiony track z całej płyty. Wspaniała chemia między MC a producentem daje tu znać o sobie. Do tego wersy Kweliego - czysta moc( "we call'em stars because when they're falling on earth, they're falling hard").
Ballad Of The Black Gold - Kweli opisujący w fajny sposób problem uzależnienia i wpływu kompanii naftowych na życie mieszkańców Afryki(Nigerii), ale i całego świata. Do tego piękny bit Teka
Just Begun - czyli powrót ekipy Blackstar(dawać mi drugą płytę!). Fajny minimalistyczny bit, ale całość nie porywa tak, jak się tego spodziewałem.
Long Hot Summer - kolejny klimatyczny numer, wszystko gra tak jak powinno.
Get Loose - spoko, ale bez zbytniej podjarki. Czegoś mi tu brakuje...
So Good - yeah! Fajne brzmienie, Kweli świetnie operuje flow. Podoba się.
Ends na firmowym brzmieniu Hi-Teka ze wspaniale dobranym refrenem. Dobra rzecz i potrzebny track na płycie.
My Life - czyli kończący numer. Spokojny, tak jak początek albumu. Absolutnie nie mam do czego się przypieprzyć.
Podsumowując - najbardziej wyczekiwana przeze mnie płyta dekady wreszcie jest. RPM to świetny album, do debiutu jej nie porównuję bo to nie miałoby sensu. Na chłopakach ciążyła ogromna presja, ale jej podołali. Dostałem to, czego się spodziewałem. Płyta bank znajdzie się w pierwszej trójce tego roku(zostawiam miejsce dla Ev'a i Black Milka).
Mam nadzieję, że na kolejny album nie każą mi czekać 10 lat...