Gra przy okazji jest śmieszna. Jest to ostry pastisz i polewka ze wszystkiego + strasznie rozbudowany system walki, bossowie wielkością porównywalni z kolosami z SOTC. Design potworów i bossów to majstersztyk, postaci również, mnóstwo broni, itemów. Rzeczy w sklepie jest pełno i aby wszystko wykupić znowu trzeba będzie posiedzieć 100 godzin. Gra chodzi spokojnie w 30-60 klatkach. I pierdolenie o pokazach slajdów jest wyssane z palca. Do tej pory grało się wyśmienicie i chłonę klimat jak nigdy. A tu jeszcze inne poziomy trudności, ponoć mnóstwo bonusów po przejściu. A i fabuła jest mega pokręcona. Każda postać coś w nosi do historii i fabuła jest naprawdę poważna i dorosła. Poprostu DMC do sześcianu razy 2
Kupujcie i grajcie, bo z kim mam o tej grze gadać ?!!
I jeszcze trofea średnio łatwe.
Mamy oczywiście coś na wzór niebieskich orbów z DMC tylko tu mamy kawałki serc. Zbieramy płyty winylowe za które w sklepie dostajemy nowe bronie. Możemy mieć na sobie 4 bronie jedną na ręku i jedną na nogach. Tylko mamy dwa sloty A i B między którymi się przełączamy. Robimy miksturki (lizaki) 15 zielonych roślinek to duży lizak, 10 mały. Są jeszcze czerwone i żółte. Żółte powodują, że przez kilka sekund jesteśmy odporni na ciosy wrogów, a czerwone zwiększają zadawany potworom damage.
Gra jest trudna, można powiedzieć, że trudniejsza od DMC3!! można zostać zmiecionym przez średniego potworka w kilka sekund. Bossowie to majstersztyk, majestatyczni. Jak ktoś polubił gryfa z DMC to tu zakocha się w każdym bossie. Może uda mi się skończyć dzisiaj. Fan slasherów wystawia ocenę 10/10, dla marud 9/10 za framerate i loadingi.