jak zwykle sytuacja jest złożona, ale na pewno przez to, że złotówka była nienaturalnie naładowana. dolar, frank po 2, euro po 3 zł to nie jest norma. z dolarem jeszcze dochodzą ogromne nadzieje pokładane w obamie( jak zwykle w przypadku polityka, niepotrzebne) i zmęczenie obecną sytuacją. to w usa pojawił się kryzys i pewnie tam się skończy. do tego dochodzą jeszcze problemy krajów regionu, niedawno węgier, teraz bodajże ukrainy( ostatnio nie jestem w temacie i nie wiem czy z to jest pewnik), ogromne zadłużenie krajów nadbałtyckich( to już tak:)). swoją drogą chciałbym teraz zobaczyć miny krzykaczy, co wypisywali na forach, że nasze władze są do dupy, bo my mamy wzrost PKB na poziomie 6% a łotwa czy tam inna estonia to ma 11% i "co nie tylko". lepiej zdrowe 6% niż krótkowzroczne 11%.
btw. ostatnio przejrzałem kilka mądrych stronek, opinii i jakby posklejać wszystko do kupy to wychodzi, że nadchodzące pół roku będzie najgorsze, apogeum latem. potem mozolne wychodzenie z kryzysu. pożyjemy, zobaczymy.