Tak w skrócie:
Mayweather - pochodzący z rodziny bokserów najlepiej opłacany sportowiec w historii - 47 walk zawodowych, 47 wygranych walk zawodowych. Przydomek "Pretty Boy", bo walki zazwyczaj kończy bez żadnych śladów walki na twarzy. Ma też przydomek "Money" bo nie ma na świecie wiekszego lansera, Bilzerian to przy nim biedak i prawiczek, ma Bugatti Veyrona w każdej swojej willi, w każdej willi na stałe mieszkają kur** jakby chciał wpaść sobie podupczyć. Ma taki wpływ na gospodarkę USA, że sędzie odroczyła wykonywanie mu wyroku za pobicie żony do czasu jednej z poprzednich walk, bo odwołanie walki by zbyt negatywnie odbiło się na budżecie stanu Kalifornia. W klubach ze striptizem nie rozdrabnia się na banknoty tylko rzuca w dziwki zwitkami po kilka tysięcy.
vs
Pacquiao - historia zupełnie odwrotna, jak z filmu kung fu albo jakiejś mangi. Pochodzi z rodziny rolniczych biedaków, zaczął trenować żeby obronić się przed dręczącymi go typkami ze wsi. Rodzina nie chciała żeby trenował, uciekł więc z domu, był bezdomny, spał na ringu, na którym trenował. Za pierwszą wygraną walkę kupił worek ryżu dla rodziny. Ćwiczył całymi dniami, aż został najlepszym bokserem w kraju. Potem ruszył do USA gdzie zdominował ringi bokserskie swoją prędkością. Po wygranych walkach zamiast sie lansować, wraca do kraju i własnoręcznie rozdaje zakupione za swoje pieniądze jedzenie biednym. W kraju uważają go za największą legendę, jest religijny, konserwatysta z dużą rodziną, śpiewa gospel, prawdopodobnie zostanie przyszłym prezydentem Filipin.
Dwóch najlepszych bokserów na świecie, obaj już są legendami. Reprezentują dwa kompletnie różne środowiska i grupy fanów. Technika vs szybkość, lans vs pokora, blichtr vs skromność, wyrachowanie vs serce do walki, bogactwo na pokaz vs reprezentant najuboższych. Walkę dogadywali 6 lat. Warto zobaczyć bo podobnego pojedynku pewnie nie zobaczymy już nigdy.
Sercem jest z Pacquiao i mam nadzieję że wygra, ale jakbym miał stawiać kasę to chyba raczej na Pretty Boya