Kilka refleksji po skończeniu:
- gra ma prostą, ubogą mechanikę. Gra to szynowy szuterek, mało urozmaicony, jadący wciąż na dwóch schematach na krzyż. Z punktu widzenia grywalności, to średnia gra.
- jest dość długa i potrafi być wymagająca (tryb challenges) - ładnych kilkanaście/kilkadziesiąt godzin grania.
- bardzo dobra obsługa Move, całość skończyłem tylko w ten sposób i świetnie to działa. W trakcie rozgrywki, w każdej chwili może dołaczyć drugi gracz i rozpoczyna się co-op.
- fabuła jest i dla kogoś, kto wciągnął się w wydarzenia z "dużych" DS jest dość ciekawa. Kilka rzeczy uzupełnia, dodaje nowe wątki. Dopełnia DS1&DS2, jednak samodzielnie nie broni się: jest pospieszona, niedorobiona, fragmentaryczna. Ewidentnie napisana z myślą o roli uzupełniającej w serii. Dziwne to, bo pierwotnie gra była projektowana tylko na Wii, które dużych DS nie dostało i dla odbiorcy nie znającego serii musi być zupełnie surowa w odbiorze. Czy to dlatego gra na Wii się ZUPEŁNIE nie sprzedała czy też rodzice nie chcieli straszyć grą swoich dzieci? Podoba mi się sposób narracji zmieniający głównego bohatera i struktura rozdziałów.
- gra ma ewidentne błędy w mechanice, które na najwyższym poziomie często wykorzystywałem: biegnie na mnie 3 leaper`ów na raz, czekam aż się zbliżą, walę stazą najbliższego a pozostała dwójka grzecznie czeka w kolejce, żeby się do mnie dopchać. W bezruchu. Rozwalam na luzie dwóch z komitetu kolejkowego po czym rozwalam jeszcze zestazowanego klienta najbliżej okienka. Jakby w ich mechanice była zaprogramowana tylko jedna ścieżka do gracza.
- gra ma ewidentne bugi, które powinny być naprawione: przeciwnicy blokujący się na planszach, poza widokiem gracza. Nie można go ujebać, bo go nie widać, sierota się o stół zablokowała i jęczy. Pozostaje tylko restart rozdziału, więc jak się było już na jego końcu na najwyższym poziomie trudności, to wkurw gotowy.
Dobra to gra dla kogoś ciekawego jak się ten nekromorfowy burdel zaczął; średnio dobra to gra dla kogoś, kto chce odkurzyć Move; słaba to gra dla kogoś, kto serii nie zna.
I na koniec refleksja: jak tak na Wii wyglądają duże, poważne produkcje gigantów rynku, to żal, śmiech i ciepłe piwo bez gazu.