Czy Rivals to część warta uwagi? W jaki sposób wyścigi od EA debiutują na nowym sprzęcie?
Moim skromnym zdaniem, złote lata Need for Speed wypadają na dwie gry o podtytule Underground. Każda z nich, oprócz wspaniałego miasta i żywych wyścigów, dawała niesamowite możliwości dostosowania pojazdów do własnych upodobań, oferując tuning mechaniczny oraz wizualny. Do dzisiaj twarz uśmiecha mi się, kiedy przypomnę sobie, że w Hammerze H5 była możliwość zamontowania pięciu telewizorów, które były widoczne tak naprawdę… tylko w momencie ich montażu. Tak czy siak, to właśnie ten moment był tym, w którym uważałem NFS za najfajniejsze, po prostu dające najwięcej frajdy wyścigi wirtualnych samochodów. Need for Speed Rivals stworzyła mało znana firma Ghosts, która dostała dość niewdzięczne zadanie zaprojektowania pierwszej gry wyścigowej na nowy sprzęt (w przypadku konsoli PlayStation, wszak Xbox dostał Forzę). W grze zawarto kilka nowych pomysłów, jednak moim zdaniem zrealizowano je dość nieudolnie. W grze możemy swobodnie przełączać się pomiędzy karierą kierowcy wyścigowego, a stróża prawa. Jak możemy się domyślać dwie frakcje rywalizują ze sobą tocząc samochodowe wojny na ulicach udostępnionego nam miasta. Gra kontynuuje sprzyjanie idei sieciowej rywalizacji pomiędzy znajomymi, dzięki systemowi Autolog, który powraca w formie identycznej, w jakiej wystąpił w poprzedniej części serii.
Na początku też muszę wyjaśnić, że w Rivals nie ma klasycznego, jednorodnego trybu dla pojedynczego gracza. Jest on połączony z trybem dla graczy wielu, co skutkuje tym, że w naszym mieście po ulicach jeżdżą samochody sterowane sztuczną inteligencją, a także prawdziwi gracze. Sam pomysł nie jest zły, aczkolwiek wykonanie już mocno niedopracowane. W praktyce mamy do czynienia z tym, że przynajmniej raz na jedną sesję z grą, coś „wywala nas” z gry, a potem loguje do innej, niestety nie zawsze zapamiętując nasze postępy wykonane w jednej sesji. Gra została pomyślana tak, że aby pójść dalej musimy… wbić kolejny level, a żeby to zrobić, musimy wykonać kilka zadań takich jak wygranie kilku określonych wyścigów, zniszczenie policyjnego samochodu czy zarobienie określonej ilości pieniędzy w jednej sesji. Po przejściu na wyższy poziom, udostępnia nam się kolejny samochód, które możemy nabyć za tzw. Speed Points. Rzeczone punkty zdobywamy rzecz jasna za wygrywane wyścigi, pościgi policyjne czy manewry na drodze takie jak np. drifting. Zarobione punkty wydajemy również na tuning wizualny oraz specjalne narzędzia, dzięki którym będziemy mogli skutecznej niszczyć samochody przeciwników oraz gliniarzy.
Oprawa wizualna prezentuje się wspaniale. Samochody, otoczenie, efekty pogodowe. Wszystko to zachwyca, obraz jest ostry jak żyleta, a wydarzenia bardzo płynne. Oprawa dźwiękowa jest nieco gorsza od tego, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie produkcje EA, choć to moje subiektywne zdanie. Dźwięki silników stoją na przyzwoitym poziomie. Do warstwy technicznej nie mogę się przyczepić w żadnym wypadku, mogę natomiast skrytykować warstwę fabularną, a raczej jej brak. Tępe wbijanie kolejnych leżeli to niestety nie to, czego oczekuję po spadkobiercy niemal doskonałego Most Wanted z 2005 roku. Jak widać autorzy wyszli z założenia, że gra ma po prostu dostarczać nam przyjemności z jeżdżenia w wyścigach, jednak według mnie, nawet najnowsze Most Wanted, w którym również wspinaliśmy się po drabince do najlepszych samochodów, jednak już bez rozbudowanej historii, było już lepsze od tego, co zastajemy w Rivals. Również to, czego nie wybaczyłem przy ostatnim Hot Pursuit, Most Wanted, oraz czego nie wybaczę Rivals, to brak tuningu wizualnego. Kiedy autorzy zorientują się, że najpiękniejszym momentem w ich serii był czas, w którym mogliśmy do naszego samochodu przyczepić spojler, progi czy zmienić maskę na karbonową? Niestety panowie programiści z Ghosts... Zmiana koloru to o wiele za mało.
Cóż, ogólnie rzecz biorąc niestety wygląda na to, że twórcom serii Need For Speed powoli zaczynają się kończyć pomysły na to, jak przywrócić jej dawny blask. Nowy NFS zachwyca tylko oprawą, reszta to albo sprawdzone rozwiązania, albo średnio wykonane nowe i bardzo nieśmiałe rozwiązania. Z drugiej jednak strony jestem świadomy tego, że to dopiero pierwszy NFS na nową generację, więc może to po prostu tylko zapoznanie się ze sprzętem, które miało na celu wyciśnięcie jak największej ilości mocy z konsol, na drugim torze zostawiając sam gameplay, któremu mimo wszystko nie sposób odmówić fajnego lekkiego charakteru i dobrego modelu jazdy, który powinien wciągnąć was na spory czas.
Komentarze
Moim zdaniem trochę za nisko oceniłeś ten tytuł. W wersji na PS3 może on zasługuje na 7, ale na PS4 dałbym o oczko wyżej.
odpowiedzNowy NFS może nie grzeszy innowacyjnością, a która obecna gra grzeszy? Ale gra jest naprawdę solidna, długa i dopracowana. Moim zdaniem najlepszy racer na ps4:)
odpowiedzDodaj nowy komentarz: